Podczas wtorkowej konferencji wiceszef MSZ Paweł Jabłoński podkreślał, że w przypadku tak dużego, ogólnoeuropejskiego kryzysu uchodźczego UE nie może stać z boku. - Mamy pozytywne sygnały, ale zachęcamy do większej ambicji i elastyczności, by finansować różne wydatki w szerszym zakresie - zaznaczył. - Skala pomocy uchodźcom z Ukrainy jest naprawdę bardzo duża. O tej skali mówiliśmy dzisiaj przedstawicielom Komisji Europejskiej; na spotkaniu z udziałem przedstawicieli kilkunastu resortów i instytucji - MSZ, ale także MSWiA, MRiPS, MEiN, MZ, MI i szereg innych podmiotów administracji publicznej, które się w to angażują. Przedstawialiśmy KE jak to w praktyce wygląda, jakiego rodzaju działania podejmujemy, i z jakimi kosztami się to wiąże - mówił wiceszef MSZ podczas konferencji prasowej we wtorek. Uchodźcy z Ukrainy. Paweł Jabłoński: Będziemy odpowiednio reagować Wiceszef MSZ podkreślił, że przedstawiciele polskich władz przekazują Komisji Europejskiej szczegóły co do kosztów udzielanej przez Polskę pomocy. Stwierdził, że sytuacja cały czas się zmienia i przewidywane są różne scenariusze. - Zależnie od tego, jak dalej będzie przebiegała rosyjska inwazja na Ukrainę, będziemy odpowiednio reagować - mówił Jabłoński. - Dzisiaj rozmawialiśmy z KE o tym, jakie środki możemy wydać z budżetu polskiego - nie czekamy absolutnie na żadne inne działania, wiemy, że te potrzeby są już teraz - ale uważamy, że w sytuacji tak dużego kryzysu, który jest kryzysem ogólnoeuropejskim, Unia Europejska nie może stać z boku. Komisja Europejska nie zamierza stać z boku. Rozmawialiśmy dziś o szczegółach, jak te środki mogą być przekazywane. Mamy już pewne pozytywne sygnały, natomiast cały czas zachęcamy Komisję do większej ambicji i do większej elastyczności, by finansować różnego rodzaju wydatki w znacznie większym niż do tej pory zakresie - stwierdził Jabłoński. Jabłoński: Apelujemy do UE o większą elastyczność jeśli chodzi o przesunięcia budżetowe Wiceszef MSZ ocenił, że żaden kraj nie mógł spodziewać się tak skokowego wzrostu wydatków. - Apelujemy, by była większa elastyczność, jeśli chodzi o pewne przesunięcia budżetowe, by pewne środki można było wykorzystać szybciej, bo potrzeby są już teraz i następnych miesiącach będą jeszcze większe - zaznaczył. Dodał, że Polska nie oczekuje, że cały ciężar spadnie na UE.