75-letni Cyryl, czyli Władimir Michajłowicz Gundiajew, jest patriarchą Moskwy i Wszechrusi od 2009 roku, a więc już 13 lat. Był nim, gdy Władimir Putin bezprawnie anektował Krym i gdy w Donbasie wybuchała wojna. Dziś jawnie wspiera Putina. W kazaniu wygłoszonym 23 lutego, dzień przed inwazją Rosji na Ukrainę, Cyryl działania rosyjskiej armii nazwał "jedynym słusznym i prawidłowym wyborem". Patriarcha Cyryl. Wymiar metafizyczny, Donbas, parady gejowskie Jedenastego dnia krwawej wojny, w której zabijani są bezbronni cywile, moskiewski patriarcha stwierdził, że "operacja specjalna" w Ukrainie ma wymiar metafizyczny. Podczas kazania wygłoszonego w świątyni Chrystusa Zbawiciela w Moskwie 6 marca, w tzw. Niedzielę Przebaczenia, gdy w Kościele prawosławnym rozpoczyna się Wielki Post, Cyryl mówił też o Donbasie, paradach gejowskich i prawosławnych, którzy nie zrozumieli, w którym obozie powinni być. "Dziś, w Niedzielę Przebaczenia, z jednej strony, jako wasz duszpasterz wzywam wszystkich do przebaczenia sobie grzechów i krzywd, również w tych wypadkach, gdy bardzo trudno jest to zrobić, gdy ludzie walczą z sobą. Ale przebaczenie bez sprawiedliwości jest kapitulacją i słabością. Dlatego musi mu towarzyszyć niezachwiane zachowanie swych praw do stania po stronie światła i prawdy Bożej" - stwierdził patriarcha, cytowany przez Katolicką Agencję Informacyjną. W tym kontekście właśnie nawiązał do sytuacji w Ukrainie, gdzie - jak stwierdził - "rozpoczęliśmy walkę, która ma znaczenie nie fizyczne, ale metafizyczne". Ubolewał, że niektórzy wierni wybierają w tej wojnie drogę najmniejszego oporu i pokornie idą tą drogą, "którą ukazują im możni tego świata". Cyryl uznał, że w Donbasie "od ośmiu lat trwają próby zniszczenia tego, co tam istnieje". Zdaniem patriarchy "w Donbasie pryncypialnie nie chcą przyjąć tak zwanych wartości, proponowanych dzisiaj przez tych, którzy roszczą sobie prawo do władzy nad światem". Dalej mówił o teście na lojalność, który miała przygotować "władza światowa". Test ten miał być - jak cytuje KAI słowa zwierzchnika Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego - przepustką do tamtego "szczęśliwego" świata nadmiernej konsumpcji, do świata widzialnej wolności. "Ten test jest bardzo prosty, a zarazem przerażający: to parada gejowska. To właśnie wysuwane do wielu ludzi żądanie zgody na przeprowadzenie takiej parady jest testem na lojalność wobec tego najpotężniejszego świata" - powiedział duchowny. "Skoro ludzkość uzna, że grzech nie jest złamaniem prawa Bożego, gdy pogodzi się z tym, że grzech jest jedną z odmian postępowania człowieka, to będzie to koniec cywilizacji ludzkiej. A parady gejowskie mają właśnie za zadanie pokazać, że grzech to jedna z form zachowania człowieka" - przekonywał hierarcha. Jego zdaniem, żeby "wejść do klubu tych krajów, trzeba obowiązkowo przeprowadzić taką paradę". "Wiemy, jak ludzie sprzeciwiają się tym żądaniom i jak ten opór tłumi się siłą. Chodzi więc o to, aby siłą narzucić grzech, co potępia prawo Boże, a zatem narzucić siłą odrzucenie Boga i Jego prawdy" - podsumował patriarcha. Abp Stanisław Gądecki z jasnym przekazem. Zignorowanym Niedzielne kazanie patriarchy pokazuje, że zdecydowane wezwanie przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski nie zrobiło na Cyrylu wrażenia. Abp Stanisław Gądecki poprosił patriarchę w liście z 3 marca, aby ten "zaapelował do Władimira Putina, by zaprzestał bezsensownej walki z narodem ukraińskim, w której giną niewinni ludzie, a cierpienie dotyka nie tylko żołnierzy, ale i osoby cywilne - zwłaszcza kobiety i dzieci". Przewodniczący KEP rosyjską agresję nazwał wprost inwazją wojskową, pisał o bombardowaniu osiedli mieszkalnych, szkół, czy przedszkoli. Abp Gądecki poprosił też Cyryla, żeby zaapelował do rosyjskich żołnierzy, "by nie uczestniczyli w tej niesprawiedliwej wojnie, aby odmawiali wykonywania rozkazów, których skutkiem - jak już to widzimy są liczne zbrodnie wojenne". "Odmowa wykonania rozkazu w takiej sytuacji jest obowiązkiem moralnym" - zaznaczył. O tym jednak w późniejszym kazaniu Cyryl nie wspomniał. Siergiej Czapnin: Całkowita moralna klęska Cyryla Rzecznik prasowy rumuńskiej Cerkwi Prawosławnej Vasil Banescu (który prezydenta Rosji Władimira Putina w związku z prowadzoną przez Kreml "okropną i nieuzasadnioną" wojną przeciwko Ukrainie nazwał wprost antychrystem) o Cyrylu napisał: "bogaty patriarcha, który budzi chrześcijańskie zgorszenie przez swój cyniczny związek z morderczym politykiem oraz powiązania z najbardziej ohydnymi sprawami". Krytyczne głosy płyną też z samej Rosji. Siergiej Czapnin, niezależny rosyjski publicysta prawosławny, redaktor naczelny czasopisma "Dary", almanachu poświęconego współczesnej sztuce chrześcijańskiej mówi o "całkowitej moralnej klęsce" Cyryla. - W czasie wojny Rosji przeciw Ukrainie patriarcha występował rzadko, ale za każdym razem jego słowa wywoływały negatywne uczucia wśród wiernych. Jedni zachowują pełne niezgody milczenie, inni jawnie wyrażają swoje niezadowolenie - komentuje dla Interii. Jak wskazuje, "oczywiście istnieje też tak zwana 'putinowska większość', której członkowie też chodzą do kościoła uważają się za prawosławnych". - Dziś jest już jednak jasne, że są oni zwolennikami swoistej postsowieckiej religii obywatelskiej, która tylko przybiera prawosławne szaty. Dla nich mitologia "rosyjskiego świata" jest o wiele ważniejsza niż wskazania Ewangelii, w tym także przykazanie "Nie zabijaj!" - zauważa. Jego zdaniem autorytet patriarchy Cyryla w ostatnim czasie "stale się obniżał i obecnie znalazł się na dnie". - Można powiedzieć, że wspiera go przede wszystkim kościelna biurokracja, która w wyniku przeprowadzonych przez patriarchę reform administracyjnych zwiększyła się kilkukrotnie - dodaje. - W ciągu ostatnich dziesięciu dni patriarcha nie zdecydował się, by nazwać wojnę - wojną, a agresję - agresją. Jest oczywiste, że sam tak nie uważa. To jest jego całkowita moralna klęska - komentuje Siergiej Czapnin. Rosyjski publicysta jasno też wskazuje na związki moskiewskiego patriarchy z prezydentem Rosji. Patriarcha Cyryl i "duchowe uzasadnienie" stanowiska Putina - W rezultacie można powiedzieć, że stanowisko patriarchy Cyryla niczym nie różni się od stanowiska Putina. Patriarcha bezwarunkowo wspiera imperialne ambicje prezydenta i gotów jest nadawać im "duchowe uzasadnienie" - zauważa Czapnin. Jak podkreśla, "wojna stała się momentem prawdy". - Patriarcha i cały oficjalny Kościół prawosławny okazali się ważną częścią putinowskiego reżimu, która nadaje "sakralną sankcję" władzy w kraju i gotowa jest w imieniu Boga wybaczyć, a przynajmniej zamykać oczy na wszelkie przestępstwa, jakich dokonują władze. Oficjalna Cerkiew żyje w ścisłym związku z putinowskim reżimem i upadnie razem z nim - komentuje. Więzienie za antywojenne kazania Jednocześnie Siergiej Czapnin podkreśla, że w Rosji nie brakuje żywych chrześcijańskich wspólnot i wybitnych pasterzy, którzy otwarcie występują przeciwko wojnie. - Prawosławni chrześcijanie chodzą na antywojenne protesty. Prawosławni księża podlegający patriarsze Cyrylowi, nie tylko w Ukrainie, lecz także w Europie Zachodniej i w Stanach, przestają wspominać go podczas sprawowania liturgii i otwarcie uzasadniają swoje postępowanie kategoryczną niezgodą z jego stanowiskiem - wylicza. - Wreszcie, należy podkreślić, że to w dużej mierze z powodu stanowiska Cyryla, który praktycznie porzucił swoją ukraińską owczarnię, prawosławni w Ukrainie przestali go wspominać w modlitwach, i odejście Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego od Patriarchatu Moskiewskiego jest nie tyle faktem nieuniknionym, co w praktyce już dokonanym - dodaje. Tymczasem nowe rosyjskie prawo wprowadza karę do 15 lat więzienia za rozpowszechnianie informacji o wojsku i wojnie, które władza uzna za fałszywe. W kościołach w Rosji już rozpoczęły się zatrzymania duchownych, którzy głoszą antywojenne kazania. ***Tłumaczenie wypowiedzi Siergieja Czapnina: dr Paweł Rojek.