Jak przekazał portal risu.ua (Religijno-Informacyjna Służba Ukrainy) - w nieoficjalnej audiencji, zorganizowanej przez przyjaciela Franciszka z Argentyny, wzięli także udział konsultant ds. dialogu z organizacjami wyznaniowymi i absolwent UKU Denys Koliada oraz pochodzący z Mariupola Jewhen Jakuszew. "Jeśli wizyta papieża w Ukrainie byłaby możliwa, to Ojciec Święty chciałby przyjechać do Kijowa, a nie na granicę z Ukrainą, jak niektórzy mu doradzają. (...) Niemniej, ze względów zdrowotnych odwołano już nawet zaplanowaną wcześniej lipcową podróż Franciszka do Demokratycznej Republiki Konga" - napisał Marynowycz. Nadszedł czas, by Watykan wypracował politykę wobec Ukrainy Jak podkreślił Marynowycz, oficjalne spotkania z papieżem trwają zazwyczaj około 25 minut, lecz audiencja z udziałem obywateli Ukrainy była znacznie dłuższa - blisko dwugodzinna. "Papież powitał nas słowami: Możemy rozmawiać tak długo, jak będzie trzeba. To był jednoznaczny sygnał, że Franciszek rzeczywiście chciał nas wysłuchać i zrozumieć ukraińską percepcję wojny z Rosją" - relacjonował prorektor UKU. "Nadszedł czas, by Watykan wypracował własną politykę wobec Ukrainy, która nie będzie pochodną jego polityki wobec Rosji. (...) Dotychczas inne narody postrzegały Ukraińców jako ludzi stwarzających problemy, a my wzywamy papieża, żeby zauważył, że możemy być częścią rozwiązania tych problemów" - ocenił Marynowycz. Słowa papieża wpisały się w narrację rosyjskich władz "Kryzysy komunikacyjne należy rozwiązywać poprzez życzliwe spotkania. Dokładnie to próbowaliśmy zrobić w Watykanie" - dodał członek ukraińskiej delegacji. Wcześniej, 3 maja, w wywiadzie dla włoskiego dziennika "Corriere della Sera", papież Franciszek ocenił, że jedną z przyczyn agresji Kremla na Ukrainę mogło być "szczekanie NATO pod drzwiami Rosji". Słowa Ojca Świętego oceniono w Kijowie jako kontrowersyjne i wpisujące się w narrację rosyjskich władz.