W poniedziałek Charkowie zginęły cztery osoby, a 30 osób poniosło rany. Wśród rannych jest troje nieletnich w wieku 3, 5 i 17 lat. Wszystkie zostały przewiezione do szpitali w Charkowie. "Rosja w swej zwierzęcej nienawiści do niepokonanej Ukrainy chce wszystkie ukraińskie miasta przeobrazić w Buczę i Mariupol" - napisała policja. Jak przypomniano, na skutek ostrzału w niedzielę zginęło w Charkowie siedem osób, a 34 zostały ranne. O sytuacji w Charkowie opowiadał Interii Marian Prysiazhniuk. Jak mówił, w mieście jest strasznie. "Kilkukrotnie byłem w Donbasie, brałem udział w rewolucji na Majdanie i nigdy nie było aż tak strasznie. Wszędzie widać zniszczone budynki. Rosyjskie pociski zdemolowały około 1/3 miasta - relacjonował. - Kiedyś strzelali głównie w nocy. Teraz pociski lecą także w ciągu dnia - dodaje. W Charkowie jest coraz mniej czynnych szpitali, a w nich coraz mniej personelu medycznego. Ludzie uciekają. Wojna. Kolejne ofiary także w Mikołajowie i Oczakowie W wyniku ostrzelania w niedzielę przez wojska rosyjskie Mikołajowa i Oczakowa, na południu Ukrainy, zginęło osiem osób, a 34, w tym dziecko, zostały ranne - poinformowało w poniedziałek biuro Prokuratora Generalnego Ukrainy. W Oczakowie zginęło siedem osób i 20 zostało rannych, a w Mikołajowie zginęła jedna osoba, rannych jest 14, wśród nich dziecko. Jak podano w komunikacie prokuratury zniszczone zostały budynki mieszkalne, infrastruktura cywilna, samochody.