"W teren dworca uderzyły dwie rosyjskie rakiety. (...) Był to zamierzony atak na ludność cywilną Kramatorska oraz infrastrukturę kolejową" - przekazano w komunikacie. Ewakuacja mieszkańców Według przewodniczącego donieckiej administracji obwodowej Pawło Kyryłenki w teren dworca uderzyły dwie rosyjskie rakiety balistyczne krótkiego zasięgu typu Iskander, przenoszące bomby kasetowe. "Podczas rosyjskiego ataku na dworcu znajdowały się tysiące ludzi oczekujących na ewakuację z Donbasu do bezpieczniejszych regionów Ukrainy. Najeźdźcy dobrze wiedzieli, gdzie uderzyć. Wiedzą też, czego chcą - wziąć jako zakładników możliwie największą liczbę cywilów i zniszczyć wszystko, co ukraińskie" - przekazał Kyryłenko na Telegramie. Prorosyjska propaganda na Telegramie "Zanim stało się jasne, że pocisk trafił w cywilów, prorosyjskie kanały na Telegramie twierdziły, że został on celowo wystrzelony w 'tłum ukraińskich bojowników na dworcu kolejowym w Kramatorsku'" - napisał dziennikarz Tadeusz Giczan. Z kolei serwis NEXT twierdzi, że na pociskach widniał napis "Za dzieci". Zdjęcia pocisku są jednak na tyle niewyraźne, że trudno potwierdzić wspomniane doniesienia. Kramatorsk to 150-tysięczne miasto w obwodzie donieckim. Trwa tam ewakuacja mieszkańców w związku z prawdopodobnym natarciem rosyjskich wojsk z północnego zachodu, z okolic Iziumu w obwodzie charkowskim, na Kramatorsk i Słowiańsk. Głównym celem tej operacji byłoby połączenie się z siłami Rosjan i samozwańczych prorosyjskich "republik ludowych" (Donieckiej i Ługańskiej), operujących w okolicach Doniecka i Gorłówki. Powodzenie ofensywy mogłoby skutkować okrążeniem dużego zgrupowania ukraińskich wojsk i stanowiłoby zagrożenie dla miejscowej ludności cywilnej.