W niedzielę wieczorem nad Morzem Azowskim ukraińskie wojsko zestrzeliło rosyjski samolot A-50 oraz bombowiec Ił-22M. Pierwszy z nich spadł do morza, a drugi został poważnie uszkodzony i próbował jeszcze wylądować. A-50 to wyjątkowa maszyna, bo pomaga okupantom określać lokalizację ukraińskich obiektów i uderzać w nie. Łącznie w Rosji mają służyć trzy A-50 i sześć A-50U. Jeden taki samolot kosztuje około 330 mln dolarów. W sieci pojawiło się nagranie, na którym ma być widać ostatni lot zestrzelonego A-50. Wideo wykonano jeszcze przed atakiem. Maszyna leci nisko nad ziemią, ale nie ma żadnych widocznych uszkodzeń. Kto zniszczył samolot A-50? Rosja zaprzecza, ISW tłumaczy Jak informuje amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW), podczas gdy Ukraina chwali się swoim sukcesem, Rosja twierdzi, że samolot został zniszczony przez jej własną obronę powietrzną. Analitycy przekonują, że jest to dziwne, ponieważ A-50 jest używany do koordynowania rosyjskich działań lotniczych i właśnie obrony powietrznej. "Gdyby twierdzenie, że rosyjska obrona powietrzna zestrzeliła A-50 okazało się prawdziwe, byłoby to katastrofalną porażką sił rosyjskich" - uważa ISW. Eksperci tłumaczą, że historia, jakoby rosyjskie wojsko zniszczyło samolot, może mieć na celu uspokojenie pilotów. Chodzi o zapewnienie, że loty nad Morzem Czarnym i Azowskim są nadal bezpieczne, a za incydent odpowiada błąd ludzki. "Nie jest jasne, dlaczego rosyjscy piloci mieliby czuć się bardziej komfortowo z myślą, że ich obrona powietrzna jest tak niekompetentna" - zastanawiają się analitycy z ISW. Według Natalii Humeniuk, rzeczniczki sił obronnych "Południe", zestrzelenie A-50 może opóźnić przyszłe ataki wroga. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!