Potężna mobilizacja Rosjan i setki tysięcy ludzi wysłanych na ukraiński front przynosi swoje skutki. Rozpętanie konfliktu z Kijowem odbija się na gospodarce. W Rosji brakuje rąk do pracy. Tymczasem zakłady pracują, a przedsiębiorcy potrzebują "taniej siły roboczej". Chodzi o firmy z sektora chemicznego, wydobywczego czy rolno-przemysłowego. Brakuje pakowaczy, monterów opakowań i operatorów linii produkcyjnych. Rosja ma problem. Brakuje rąk do pracy Moskwa szuka ratunku u swoich azjatyckich sojuszników. Nowi pracownicy mają pochodzić m.in. z Indii, Pakistanu, Bangladeszu czy Korei Północnej. Co ciekawe, nieznajomość języka nie stanowi przeszkody. - Wiele firm jest chętnych do współpracy z migrantami nie znającymi języka rosyjskiego - przekonywał rozmówca rosyjskiej gazety branżowej. Cały proceder napotyka trudności w związku z koniecznością załatwiania formalności. Otrzymanie dokumentów dla nowych pracowników przedłuża się. Pośrednicy alarmują, że jeśli sytuacja się nie poprawi, będą sprowadzać cudzoziemców nielegalnie. "Bez dokumentów, w kontenerze". Tak sprowadzają pracowników - Firmy, które co roku przywożą kilka tysięcy osób z Bangladeszu do Kazachstanu - bez dokumentów, w kontenerze - już się do nas zwróciły i zaoferowały rozszerzenie swoich usług na Federację Rosyjską - twierdził przedstawiciel jednej z agencji rekrutacyjnych. Jaki wynagrodzenia oferują pracodawcy? Mniej więcej podobne, jakie otrzymywali Rosjanie. W dłuższej perspektywie zatrudnienie obcokrajowca ma być dla przedsiębiorców "finansowo korzystne". Dane wskazują, że liczba cudzoziemców, którzy pracowali w Rosji w 2023 roku, nie przekroczyła 3,5 mln osób. To mniej niż rok wcześniej. Niekorzystny trend należy tłumaczyć spadkiem wartości rosyjskiego rubla oraz obawą przed zmobilizowaniem do wojska. Źródło: Biełsat *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!