Statystyki strat osobowych od początku pełnoskalowej inwazji Rosji są przedmiotem kolejnych analiz ekspertów. Moskwa i Kijów skrzętnie ukrywają informacje o zabitych i rannych we własnej armii, jednocześnie publikując statystyki rzekomych strat wroga. Jak poinformowali eksperci "The New York Times" według urzędników z Waszyngtonu, rosyjskie straty w wojnie wynoszą obecnie około 615 tysięcy żołnierzy. Mowa o 115 tysiącach zabitych i 500 tysiącach rannych. W przypadku Sił Zbrojnych Ukrainy liczby mają być niemal dwukrotnie mniejsze. Według źródeł w Pentagonie zabitych na polu walki zostało 57,5 tysiąca Ukraińców, a 250 tysięcy zostało rannych. Dla porównania, w lutym Wołodymyr Zełenski ogłosił, że w trakcie walk z rosyjską armią życie straciło 31 tysięcy ukraińskich żołnierzy. Była to pierwsza i jak dotąd jedyna wypowiedź ukraińskiego polityka, wysokiej rangi dotycząca strat w Siłach Zbrojnych Ukrainy. Informacje te zostały jednak przyjęte przez media z dużym dystansem i traktowane są jako element propagandy wojennej. Wojna w Ukrainie. Eksperci o "wojnie na wyniszczenie" Zdaniem analityków wojskowych obserwujących konflikt w Ukrainie tak wysoka liczba ofiar po rosyjskiej stronie to efekt taktyki stosowanej przez dowódców. Rosjanie zdecydowali się prowadzić "wojnę na wyniszczenie", która docelowo na doprowadzić do maksymalnego wyeliminowania sił ukraińskich i odebrania woli obrony kraju. Taki sposób walki powoduje duże straty w sile ludzkiej o czym świadczą raporty brytyjskiego wywiadu. Według najnowszych danych średnia liczba rosyjskich ofiar na froncie to obecnie 1271 żołnierzy dziennie. To najwyższy wskaźnik w historii wojny. Sprawdź, jak przebiega wojna na Ukrainie. Czytaj raport Ukraina-Rosja. Zabitych i rannych Rosjan konsekwentnie zastępują kolejni żołnierze. W ostatnich miesiącach regularnie do rosyjskiej armii werbuje się od 25 do 30 tysięcy rekrutów. Pozwala to na kontynuowanie szturmów i próby przebicia ukraińskich linii obronnych. - W zamian Rosja oferuje znaczne premie i podwyżki dla żołnierzy ochotników, aby uniknąć dużej mobilizacji - przekonuje anonimowy amerykański urzędnik. - Bardzo uważnie obserwujemy, jak długo będą w stanie utrzymać takie stanowisko - dodaje kolejny. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!