O coraz trudniejszej sytuacji Ukraińców pisze "Washington Post". Zdaniem ekspertów, powołujących się na rozmowy z wojskowymi, problemy mnożą się w wielu elementach, jednak najpoważniejsze dotyczą logistyki. - Nasi strzelcy mają ograniczony limit strzałów do każdego celu. Chłopaki są zmęczeni, bardzo zmęczeni. Nadal są zmotywowani, wiele osób zdaje sobie sprawę, że nie mają wyboru. Ale wojny nie wygra się samą motywacją - twierdzi żołnierz 128. górskiej brygady szturmowej. - Musimy mieć jakąś przewagę liczebną, ale w przypadku broni i systemów uzbrojenia jest coraz gorzej. Jak długo możemy się utrzymać? Trudno powiedzieć, ale nie może to potrwać długo. Każdy to rozumie - dodaje. Z informacji przekazywanych bezpośrednio z frontu, obecnie ukraiński artylerzysta ma do dyspozycji od 10 do 20 pocisków dziennie. Jeszcze kilka miesięcy temu średnia oddanych strzałów wynosiła 50, a w najgorętszych miejscach nawet 90. - Co można zrobić z 10 pociskami dziennie? To ledwo wystarczy, aby odpowiedzieć na ich ataki - przekonuje Artem walczący w Siłach Zbrojnych Ukrainy. Ukraińska armia w defensywie. "Trudny rok" Według najnowszych danych prezentowanych przez Sztab Generalny SZU, Rosjanie prowadzą działania ofensywne niemal na wszystkich kierunkach. Defensywa Ukraińców na chwilę obecną wygląda dobrze, jednak zdaniem wojskowych, należy spodziewać się będą to wyjątkowo trudne miesiące. - Ukraińcy muszą przygotować się na całkowitą mobilizację i mroźną zimę. Rok 2024 będzie niestety znacznie trudniejszy niż lata 2023 i 2022 łącznie - przekonuje Wasyl "Francuz" Samowar, żołnierz 3. samodzielnej brygady szturmowej. 19 grudnia podczas konferencji prasowej prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski poinformował, że armia zaproponowała zmobilizowanie kolejnych 450-500 tysięcy osób. Mężczyźni mają trafić na front możliwie szybko, by nie doszło do strat terytorialnych na korzyść Rosjan. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!