Rekrutacja ochotników do Legionu Ukraińskiego rozpoczęła się na początku października. Dotychczas zgłosiło się ponad 600 chętnych. We wtorek w Lublinie pierwsi ochotnicy podpisali kontrakty z Siłami Zbrojnymi Ukrainy. Muzycy, kierowcy, budowlańcy - to ochotnicy do Legionu Ukraińskiego - Wszyscy są obywatelami Ukrainy, którzy mieszkają za granicą, np. w Polsce, Czechach, a także w Irlandii, Stanach Zjednoczonych. Są w wieku od 19 do 50 lat. Ich wykształcenie jest bardzo różne. To m.in. muzycy, kierowcy, budowlańcy. Młodzi ludzie zgłaszają się głównie ze względu na to, że chcą związać swoją przyszłość z wojskiem - powiedział ppłk Petro Gorkusha. Pierwsza grupa kilkudziesięciu ochotników rozpocznie już w najbliższych dniach szkolenie na poligonie "niedaleko Lublina". Pierwszy, ogólny etap szkolenia potrwa ok. 30 dni. Następnie - w zależności od specjalizacji - kolejny etap będzie trwać 1-2 miesiące. Szkolenia będą prowadzić specjalni eksperci z Wojska Polskiego, a potem również eksperci z NATO. - W drugim etapie tzw. specjalizacyjnym ochotnicy będą mieli możliwość szkolenia w jednym z krajów NATO - sprecyzował ppłk Gorkusha. Zapytany, kiedy ochotnicy trafią na front odpowiedział, że zajmie to kilka miesięcy. - Potrzeba jeszcze trochę czasu dlatego, że po specjalistycznym szkoleniu zaplanowano także zgrupowanie na temat pracy zespołowej. Dlatego trudno powiedzieć teraz, kiedy trafią na front. Potrzebujemy dosyć długiego czasu, żeby ich wyszkolić, aby mieli doświadczenie - wyjaśnił ukraiński oficer. Wojna w Ukrainie. "Brakuje żołnierzy, mają iść walczyć kobiety?" Nawiązując do motywacji ochotników wstępujących do Legionu Ukraińskiego wskazał, że ważne dla nich jest to, że rodziny są bezpieczne np. w Polsce. - Bonusem jest również, że będą szkolenia przez ekspertów wojskowych w Polsce lub dalej w innym kraju NATO. Dodatkowo mają gwarancję powrotu na rotację poza granice Ukrainy, tzn. podczas urlopu będą mogli napisać wniosek z prośbą o przekroczenie granicy i odwiedzić tym samym rodzinę poza Ukrainą. Będą mieli też możliwość bezpłatnego zdobycia wykształcenia wyższego online w Ukrainie - wymienił ppłk Gorkusha. Jednym z pierwszych ochotników, którzy podpisali we wtorek umowę z ukraińską armią był 37-letni Igor, który od wielu lat mieszka w Chełmie. Na co dzień zajmuje się budownictwem. Pochodzi z Nowowołyńska na Ukrainie. - Brakuje żołnierzy, po co mają tam iść też walczyć kobiety? Tyle jest u nas mężczyzn, trzeba się po prostu zmotywować i pójść walczyć - podkreślił zapytany o swoje motywacje. Służąc już w Ukrainie chciałby zaangażować się w obronę przeciwlotniczą. - Żeby nad moim domem nie latały rakiety i drony, bo mieszkam blisko granicy - dodał. Za proces naboru chętnych odpowiada centrum rekrutacyjne, które otwarto na bazie Konsulatu Generalnego Ukrainy w Lublinie. To pierwszy taki ośrodek w Polsce i w Europie. - Oczywiście wzywam wszystkich moich obywateli, aby w końcu się zjednoczyli. Wojna trwa już prawie trzy lata. Gdybyśmy teraz wszyscy się zjednoczyli, przyszli i walczyli, położyłoby to kres temu barbarzyństwu i zabijaniu naszych dzieci (...) Ci chłopcy, którzy dzisiaj przyszli, których widzieliście, są główną inspiracją i motywacją, i dowodem na to, że warto to (Ukraiński Legion - red.) robić - powiedział we wtorek konsul generalny Ukrainy w Lublinie Oleh Kuts. Zainteresowani mogą złożyć wniosek za pośrednictwem oficjalnej strony internetowej legion.army.gov.ua lub w konsulatach i ambasadzie Ukrainy. Legion Ukraiński. Początkowo chętnych było niewielu Sformowanie Legionu Ukraińskiego zapowiedzieli w lipcu w Warszawie premier Donald Tusk oraz prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Inicjatywa została zawarta w dokumencie dotyczącym wieloletniej współpracy Polski z Ukrainą. Jeszcze na początku października wniosków o wstąpienie do Legionu Ukriańskiego było jedynie 138. Wszystko wyglądało na to, że hucznie zapowiadana inicjatywa, jak przyznawał wówczas szef polskiego MON, "nie cieszy się aż tak dużym zainteresowaniem jak się początkowo spodziewano".