W sobotę po południu Rosjanie zrzucili bombę na szkołę w miejscowości Biłohoriwka, leżącej w obwodzie ługańskim. Budynek został całkowicie zniszczony, a pożar, który wybuchł po nalocie, gaszono przez kilka godzin. Jak powiedział w Polsat News szef władz obwodowych Sierhij Hajdaj, w szkole chroniło się 90 osób, spośród których 27 udało wydostać się spod gruzów. - Pod ruinami jest reszta ludzi, około 60. Rosjanie zrzucili bombę lotniczą, a więc szanse na przeżycie są niewielkie - ocenił Hajdaj. Dodał, że kolejny pocisk najeźdźców zniszczył lokalną sieć wodno-kanalizacyjną. Jak oszacował, jej naprawa może potrwać do pół roku, a obecnie bez dostępu do bieżącej wody w jego obwodzie jest około miliona mieszkańców. - Do Biłohoriwki wysłaliśmy brygadę ratowników, ale nie udało jej się tam dojechać. W okolicy toczą się krwawe walki, wszystko jest pod ostrzałem - dodał przedstawiciel władz. Sierhij Hajdaj: Rosjanie celowo zaatakowali szkołę, niszczą też sieci przesyłowe Hajdaj zapytany, czy szkoła będąca cywilnym schronem została zniszczona specjalnie, a może przez przypadek, odparł: "Jestem przekonany, że to było celowe. Rosja nie walczy z żadnym nazizmem, jak twierdzi, bo oni sami są nazistami. Idą w ślad za Hitlerem". Jego zdaniem celem Władimira Putina jest "pełne zniszczenie Ukraińców", a następnie "marsz na Europę, by zająć jak najwięcej państw". Przekazał również, że stan infrastruktury krytycznej - dostaw wody, gazu czy prądu - nieustannie się pogarsza. Uściślił, iż "orkowie" atakują sieci oraz magistrale przesyłowe, także kilka godzin po tym, jak Ukraińcom uda się przywrócić ich sprawność. Opisał również sytuację w Popasnej, leżącej na terenie obwodu ługańskiego. - Miasto prawie nie istnieje, jest niemal zburzone. Rosjanie ostrzeliwali je niemal z każdego rodzaju broni: czołgów, haubic, artylerii czy systemów rakietowych - wyliczał. Popasna odcięta od pomocy humanitarnej. Kierowca autobusu trafił do niewoli Hajdaj dodał, że w poniedziałek nie będzie ewakuacji z terenów w administrowanym przez niego regionie, gdzie toczą się walki. Stanie się tak "ze względów bezpieczeństwa". - Wiele osób odmawiało wyjazdu, a teraz błagają, byśmy ich ewakuowali. W obecnej chwili nie jest to jednak możliwe - zauważył. Wyjaśnił, że przykładowo do Popasnej od tygodnia nie dotarły pomoc humanitarna czy autobusy ewakuacyjne. - Kierowca jednego z takich pojazdów trafił do rosyjskiej niewoli i jest w niej do teraz - przekazał w Polsat News. Na pytanie, czego najbardziej potrzeba teraz Ukraińcom walczącym w obwodzie ługańskim, odpowiedział: - Broni zabezpieczającej niebo.