"The Insider" zamieścił w sieci nagranie, na którym widać "obóz karny" dla zmobilizowanych rosyjskich żołnierzy zorganizowany przez Rosjan. Rekruci przetrzymywani są w więzieniach w okupowanym obwodzie donieckim. Żołnierze są głodzeni i mają obawiać się "masowej egzekucji poprzez rozstrzelanie". Większość żołnierzy podpisało oświadczenia, w których przekazują, że odmawiają walki w wojnie. Wskazują, że udział w "wojnie Putina jest sprzeczny z ich sumieniem". Wojna w Ukrainie. Rosjanie nie chcieli walczyć i trafili do "obozu karnego" Żony i matki żołnierzy mają być usilnie "namawiane" przez władze, by zmusić, jak określają ich Rosjanie, "zdrajców" do wycofania swoich oświadczeń. "Daily Mail" opublikował fragmenty wezwania żon i matek żołnierzy, w którym stwierdzają, że ich bliscy zmuszani są do szturmowania pozycji ukraińskich sił. - W związku z tym napisali oświadczenia, w których odmawiają udziału w akcjach, powołując się na sumienie, zgodnie z którym nie mogą i nie chcą zabijać ludzi - wskazują. 4 listopada jednemu z więźniów udało się skontaktować z rodziną. Jak przekazał, żołnierze nie otrzymywali jedzenia od kilku dni, wciąż przetrzymywani są w piwnicach i nikt nie wyjaśnił im, dlaczego są więzieni. Jak przekazały żony i matki, żołnierze, którzy obecnie znajdują się w obozach, nie zostali odpowiednio przeszkoleni do walki - jednego dnia mieli okazję strzelać, a drugiego kopali okopy - tak wyglądało ich całe szkolenie, po czym od razu zostali wysłani do Ukrainy. Mobilizacja w Rosji Władimir Putin 21 września bieżącego roku wydał dekret o "częściowej mobilizacji" żołnierzy do wojny w Ukrainie. Według danych przekazywanych przez władzę na Kremlu, mobilizacja miała objąć 300 tys. mężczyzn. Obecnie, rosyjskie władze, informują, że mobilizacja została już zakończona. Po rzekomym zakończeniu pojawiły się sprzeczne liczby na temat całościowej liczby rezerwistów - według Putina miało być ich 49 tys., a zdaniem ministra obrony Siergieja Szojgu - 87 tys.