Według gazety zmiana w postawie administracji w Waszyngtonie wynika z przekonania, że jeśli Ukraina dowiedzie Moskwie, że jej kontrola nad Krymem może być zagrożona, wzmocni to pozycję Kijowa w ewentualnych przyszłych negocjacjach. Ponadto osłabły obawy, że Kreml dokona odwetu przy użyciu taktycznej broni jądrowej, choć eksperci i urzędnicy waszyngtońscy zastrzegają, że takie ryzyko wciąż pozostaje. Jak zauważył "NYT" USA i ich sojusznicy z NATO "rozluźniają kajdany", które sami sobie nałożyli i zaczęli dostarczać Ukrainie Javeliny i Stingery, systemy obrony powietrznej Patriot, opancerzone pojazdy bojowe, a nawet niektóre zachodnie czołgi. Omawiają też z Kijowem użycie m.in. wozów bojowych Bradley, co pozwoliłoby zachwiać kontrolą Putina nad drogą zaopatrzenia łącząca Krym z Rosją poprzez okupowane przez Rosjan miasta Melitopol i Mariupol. "Jednak prezydent Biden nie jest jeszcze gotowy, aby dać Ukrainie systemy rakietowe dalekiego zasięgu, których Kijów potrzebowałby do atakowania rosyjskich instalacji na półwyspie" - podkreślił nowojorski dziennik. "Ukraina obawia się, że nie przetrwa lat patowego konfliktu" Zaznaczył, że zdaniem Ukrainy Krym jest ważnym celem jej ataków, a kontynuowanie presji militarnej na tamtejsze bazy rosyjskie jest istotną częścią jej strategii. Bradleye, opancerzone transportery wyposażone w potężne 25-milimetrowe działa i pociski kierowane, mogą pokonać rosyjskie czołgi i pomóc Kijowowi w przejściu do ofensywy - w tym w ataku na Krym. "Ukraińscy urzędnicy obawiają się, że ich kraj nie przetrwa lat patowego konfliktu, podczas gdy Rosja będzie nadal uderzać w ich miasta i miasteczka. Mają zatem niewielki wybór - celować w Krym i postawić go w niebezpieczeństwie" - pisze gazeta. Twierdzi, że mimo dostarczania broni administracja w Waszyngtonie jednak nie sądzi, aby Ukraina mogła zająć Krym w drodze militarnej. Obawia się też eskalacji ze strony Putina. "NYT" przytacza zarazem wypowiedź emerytowanego generała sił powietrznych USA Philipa Breedlove’a, który był najwyższym dowódcą wojsk sojuszniczych NATO w Europie (SACEUR), kiedy Rosja najechała Krym w 2014 roku. "W gruncie rzeczy nałożyliśmy na Ukrainę ograniczenia mówiąc, że ta wojna będzie toczona na waszej ziemi, a nie na ziemi rosyjskiej. (...) Dawanie Rosji sanktuarium, z którego może walczyć, bez obawy o potępienie, jest absolutnie absurdalne. To nie ma żadnego sensu z punktu widzenia militarnego" - przekonywał Breedlove.