Alarm w Kijowie ogłoszono ok godz. 3:00 (2:00 czasu polskiego). Według grup monitoringowych rakiety nadleciały z kierunku północnego i zostały najprawdopodobniej odpalone z obwodu briańskiego w Rosji. Pierwsze oficjalne informacje mówią, że eksplozje były wynikiem działania obrony powietrznej, która starała się zestrzelić wrogie pociski. "Na lewobrzeżną część miasta spadły liczne odłamki. (...) Doszło do pożaru w wielokondygnacyjnym bloku" - oświadczył w mediach społecznościowych naczelnik Kijowskiej Wojskowej Administracji Miejskiej Serhij Popko. "W dzielnicy Dnieprowskiej w podwórzu bloku płoną samochody" - informował nad ranem mer Kijowa Witalij Kliczko. Według jego relacji z jednego z budynków ewakuowani są ludzie. Na miejscu działają służby ratunkowe i medyczne. Nocny atak na Kijów. 23 osoby poszkodowane "Tak jak 11 grudnia, wróg zastosował pociski balistyczne. Około godz. 3:00 (2:00 w Polsce) Rosjanie odpalili rakiety, najpewniej z kierunku północnego. Siłami obrony powietrznej wszystkie wrogie cele zostały zniszczone" - przekazała kilka godzin później Kijowska Miejska Administracja Wojskowa. Odłamki spadły na trzy dzielnice położone na lewym brzegu Dniepru w Kijowie. W Darnickiej doszło do pożaru domu prywatnego na powierzchni 400 m. kw. W Dnieprowskiej wybuchł pożar na balkonie ośmiopiętrowego bloku oraz zapaliły się cztery samochody stojące przed budynkiem. Mieszkańcy zostali ewakuowani. W dzielnicy Desniańskiej odłamki spadły na otwartą przestrzeń oraz drogę. "Ogółem ucierpiały 23 osoby. 13 z nich z obrażeniami różnego stopnia zostało hospitalizowanych" - ogłosiły kijowskie władze. "Wróg nasila terror rakietowy Kijowa" - ostrzegły. Śledź wojnę w Ukrainie, czytaj raport Ukraina - Rosja. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!