Alarm przeciwlotniczy wybrzmiał w południowych i wschodnich rejonach Ukrainy. We wtorek nad ranem siły ukraińskie, na które powołuje się agencja Reutera, podały, że Rosjanie zaatakowali dronami i pociskami balistycznymi. W poniedziałkowy wieczór pożar wybuchł w jednym z obiektów w Mikołajkowie. Burmistrz miasta Ołeksandr Senkiewicz przekazał na swoim kanale na Telegramie, że "jest to dość poważna sytuacja", jednak nie podał więcej szczegółów. Zobacz też: Wybuchy na moście Krymskim. Ogromne korki, pokazano skalę zniszczeń Alarmem przed atakiem dronów objęto obwody: odeski, mikołajowski, chersoński, zaporoski, doniecki i dniepropietrowski, z kolei przed rakietami ostrzegano w obwodzie połtawskim, czerkaskim, charkowskim, kirowohradzkim oraz dniepropietrowskim - podały Siły Powietrzne Sił Zbrojnych Ukrainy. Alarmy przeciwlotnicze uruchomiono po godzinie 1 nad ranem i zostały odwołane około godz. 4:30 czasu lokalnego. Oleh Kiper, gubernator obwodu odeskiego, gdzie słychać było eksplozje, zaznaczył, że systemy obrony powietrznej działały, aby odeprzeć "kilka fal rosyjskich ataków" - dodaje Reuters. Na ten moment nie ma informacji o zniszczeniach bądź ewentualnych ofiarach. Nocny atak na Ukrainę. Zemsta Rosjan za eksplozje na moście Krymskim W poniedziałek rano doszło do eksplozji na moście Krymskim. Ruch samochodowy na przeprawie został całkowicie wstrzymany, a podróżującym zalecano objazdy przez okupowane terytoria Ukrainy. W ataku zginęły dwie osoby - matka i ojciec, ich 14-letnia córka została ranna. Kilka godzin po eksplozjach, w mediach społecznościowych zaczęły pojawiać się zdjęcia i nagrania obrazujące zniszczenia, jakie powstały na moście. Między dwoma odcinkami drogowej części przeprawy powstała wyrwa, a na miejscu zjawiły się służby. Więcej informacji o przebiegu wojny w Ukrainie w specjalnym raporcie. Strona Ukraińska i Rosyjska przerzucają się winą za atak. Źródła w ukraińskich organach prawa, a wcześniej również Ukrainka Prawda informowały, że Służba Bezpieczeństwa i Marynarka Wojenna dopuściły się tego ataku przy pomocy dronów. Nie padło jednak oficjalne potwierdzenie tych doniesień. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!