Po wybuchu wojny w Ukrainie 24 lutego 2022 roku, Kira najpierw udała się do Gruzji, a następnie do Izraela. Anna, również Rosjanka, wyjechała w tym samym czasie do Armenii. Po ogłoszeniu przez prezydenta Władimira Putina mobilizacji w Rosji, Jurij opuścił kraj jesienią 2022 roku i wyjechał do Kazachstanu. Wszyscy potępiają wojnę Rosji przeciwko Ukrainie, ale mimo to wrócili już do Federacji Rosyjskiej. Wojna w Ukrainie. Rosjanie wracają do kraju - Wtedy pobyt na dłużej w Rosji uważałam za niemożliwy - tłumaczy swoją decyzję wyjazdu do Gruzji dwudziestosiedmioletnia Kira. Stamtąd udała się dalej do Izraela, gdzie podjęła studia, mieszkała w akademiku i otrzymała stypendium. Jednak latem tego roku jej stypendium zostało znacznie zredukowane, a młoda kobieta nie może oficjalnie pracować w Izraelu. Dlatego złożyła podanie o pracę w jednej z rosyjskich organizacji. - Chcę się rozwijać zawodowo, dostałam na to szansę i ją wykorzystuję - podkreśla. I właśnie z powodu nowej pracy Kira zdecydowała się wrócić do kraju. Jednak wciąż jest studentką izraelskiej uczelni. - Rany mojej duszy muszą jeszcze się zagoić i staram się unikać podróżowania do dużych miast. Odczuwam silny opór wobec tego, co dzieje się w Rosji, i często chciałbym tego nie widzieć. Ale Izrael też okazał się dla mnie trudnym - mówi Rosjanka. "Nie da się przez dłuższy czas żyć w strachu" - O wyjeździe do Armenii zdecydowałam pod wpływem impulsu. Jednak tam zdałam sobie sprawę, że nie chodziło o to, że chciałam być w tym kraju, lecz uciekałam przed samą sobą - opowiada Anna o wyjeździe z Rosji w kwietniu 2022 roku. Ma 31 lat, pracuje jako menedżer marketingu i mogła pracować zdalnie. Jednak po kilku miesiącach Rosjanka zdecydowała się opuścić Armenię. Jak podkreśla, "chodzi o powrót do kraju i uświadomienie sobie, że również ona ponosi odpowiedzialność". - Nie chcę, żeby wszyscy jednogłośnie traktowali wojnę jako coś normalnego. Ktoś może iść ulicą i powiedzieć: "Wojna jest przecież czymś powszednim". Ale ja odpowiem: "Zwariowałeś?" - dodaje. Anna przyznaje, że czasami dręczą ją obawy, ale jednocześnie podkreśla - Nie da się przez dłuższy czas żyć w strachu. "Nie tęskniłem za Rosją, ale chciałem wrócić do domu" Programista Jurij mówi, że na początku wojny wcale nie wpadł w panikę, i mobilizacja nie wzbudziła w nim strachu. - Ale moja dziewczyna bardzo się martwiła, nie mogła spać i praktycznie wyrzuciła mnie z domu - opowiada. - Nie wiedziałem, co mnie czeka. Ale zawsze mogłem wrócić, a wyjazd - być może - był jeszcze możliwy tylko teraz - dodał. Więcej informacji na temat wojny w Ukrainie. Śledź specjalny raport Interii Jurij spędził kilka miesięcy w Kazachstanie, a potem jeszcze kilka w Kirgistanie. - Myśleliśmy, że sytuacja szybko się rozwiąże i chcieliśmy przeczekać drugą mobilizację. Żyłem z sześcioma mężczyznami w wynajmowanym mieszkaniu. Ale nawet po upływie pół roku nic się nie zmieniło. Poza tym, rubel nadal tracił na wartości, koszty życia rosły, a niektórzy z mojego otoczenia wrócili już do kraju - wspomina Jurij. Zimą także i on zdecydował się na powrót. - Nie tęskniłem za Rosją. Ale chciałem wrócić do domu, z powrotem do mojego mieszkania - mówi. Ponadto żyją tam jego rodzice, niepełnosprawny brat oraz jego dziewczyna, z którą jest od 13 lat. Rosję opuściło od 500 do 800 tys. osób. 16 proc. z nich wróciło Według szacunków demografów opartych na statystykach krajów przyjmujących i informacjach urzędów, w roku 2022 Rosję opuściło od 500 do 800 tysięcy osób. Bezpośrednio po inwazji Rosji na Ukrainę oraz po ogłoszeniu mobilizacji w Rosji doszło do dwóch fal emigracji. - Wiele osób nie trafiło do krajów, do których pierwotnie zamierzali. Większość przynajmniej raz zmieniła cel emigracji. Maksimum, o którym słyszałam, to przypadek młodej pary, która odwiedziła ogółem sześć krajów - mówi socjolożka Ljubow Borusjak mieszkająca w Moskwie. Jej zdaniem wiele osób przybyło do krajów, o których nie myśleli, że tam się znajdą, praktycznie bez dokumentów i z niewielką ilością pieniędzy. - Część tych ludzi później przynajmniej na jakiś czas wróciła do Rosji - mówi socjolożka. "Dla ludzi w Rosji życie po prostu toczy się dalej" Jak podał zespół badawczy "OutRush", przeprowadzający własne badania wśród rosyjskich emigrantów, 16 proc, osób, które opuściły kraj po 24 lutego 2022 roku, wróciło do Federacji Rosyjskiej. Dwie trzecie z nich twierdziło, że wróciło tylko na krótki okres. Jurij opowiada, że on i jego dziewczyna długo zastanawiali się nad opuszczeniem Rosji, ale nie wiedzieli, dokąd mieliby się udać. Para żyje obecnie w stanie zawieszenia. Jurij przyznaje: - Chcielibyśmy żyć w Rosji, ale problemem jest reżim i jego polityka. Od swojego powrotu do Rosji Anna jest zasmucona tym, że dla ludzi w kraju życie po prostu toczy się dalej. - Czasem wydaje mi się, że jestem w filmie, w którym wszyscy udają, że wszystko jest normalne. Dla mnie jest to czasem bardzo trudne i przygnębiające, jak widzę, że rzeczy zmieniają się na gorsze - skarży się Rosjanka. Daje sobie rok czasu, aby opuścić ponownie Rosję. Chciałaby wyjechać albo do Berlina, albo na Bali. Także Kira zastanawia się, dokąd chciałaby wyemigrować następnym razem. Rozważa wyjazd do Stanów Zjednoczonych, Kanady, Wielkiej Brytanii i Niemiec. Irina Czewtajewa, Redakcja Polska Deutsche Welle *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!