Jak informuje "Tagesspiegel", w tzw. grupie Wagnera, czyli prywatnej firmie wojskowej, która wspiera działania rosyjskiej armii w Ukrainie, działają również najemnicy spoza Rosji. W czasie walk o Bachmut ukraińscy żołnierze pojmali kilka takich osób. Dwóch mężczyzn miało niemieckie paszporty. O sprawie poinformował mówiący po niemiecku 21-latek, który walczy w Legionie Międzynarodowym po stronie Ukrainy. Mężczyzna chce pozostać anonimowy, ale "Tagesspiegel" zaznacza, że ta osoba jest znana redakcji. Niemcy w szeregach Grupy Wagnera. 7000 dolarów pensji 21-latek twierdzi, że pojmani Niemcy nie mówili dobrze po angielsku, dlatego został przydzielony do ich eskorty w drodze do Kijowa i tłumaczenia podczas przesłuchań. Cała procedura miała trwać trzy dni. "Jeden pochodził z Lipska i miał rosyjskie korzenie. Drugi nazywał się Volker i był z Berlina" - mówi informator. "Volker był przez długi czas bezrobotny i we wrześniu wyjechał do Rosji, by dołączyć do grupy Wagnera. Nie miał doświadczenia wojskowego. Powiedział, że robił to dla pieniędzy" - czytamy w relacji. Informator podkreśla, że pensja Volkera była wyższa, niż jego zarobki. Twierdzi, że otrzymuje 3000 euro miesięcznie, a Volker otrzymywał 5000 dolarów plus dodatki, co w sumie dawało mu 7000 dolarów. Jeniec miał też przekazać, że może liczyć na szczególną premię, jeśli zabije cudzoziemca walczącego dla Ukrainy i jako dowód przedstawi paszport denata. Wówczas otrzymałby 10 000 dolarów. Informator niemieckiego dziennika twierdzi też, że w Bachmucie Ukraińcy oprócz Niemców pojmali Amerykanina, Francuza, Brytyjczyka i Syryjczyka.