"Prezydent federalny zaprosił mnie na 'Koncert solidarności z Ukrainą'. Tylko rosyjscy soliści, żadnych Ukraińców. W samym środku rosyjskiej wojny przeciw ukraińskim cywilom. To afront. Trzymam się z dala, przepraszam" - napisał Melnyk w sobotę na Twitterze. Koncert solidarności z Ukrainą Cerstin Gammelin, rzeczniczka prezydenckiej kancelarii, wyraziła żal z powodu nieobecności ambasadora Ukrainy. Wyjaśniała na Twitterze, że "program koncertu skupiony był na ukraińskim kompozytorze Wałentynie Sylwestrowie, który sam musiał uciekać z Ukrainy w wieku 84 lat, znalazł schronienie w Berlinie i zagrał na koncercie jako gość Steinmeiera". Koncert pod egidą prezydenta zorganizowany został w Filharmonii Berlińskiej w niedzielę przed południem. Jak podała Kancelaria Prezydenta, muzycy m.in. z Ukrainy, Rosji, Białorusi i Niemiec zagrali wspólnie utwory kompozytorów ukraińskich, rosyjskich i polskich. "My Ukraińcy nie jesteśmy w nastroju" W niedzielę na Twitterze Melnyk oświadczył: "Dobry Boże, dlaczego prezydentowi federalnemu tak trudno jest zrozumieć, że dopóki rosyjskie bomby spadają na miasta, a tysiące cywilów jest mordowanych w dzień i w nocy, my, Ukraińcy, nie jesteśmy w nastroju na 'wysoką kulturę rosyjską' Basta". "Dwaj soliści, znany pianista Jewgienij Kisin i baryton Rodion Pogosow, pochodzą z Rosji. Według orkiestry główny dyrygent Kirył Petrenko musiał odwołać udział w krótkim czasie z powodu choroby" - informuje w niedzielę "Die Welt". Sam prezydent Steinmeier nie był obecny na niedzielnym koncercie, ponieważ przebywa na kwarantannie z powodu infekcji koronawirusem. "W wystąpieniu online przygotowywał ludzi w Niemczech na straty gospodarcze, wynikające z wojny na Ukrainie" - dodaje "Die Welt".