Od początku wojny w Ukrainie pojawia się coraz więcej doniesień o przemocy seksualnej wobec ukraińskich cywilów, kobiet, dzieci, ale i mężczyzn. Sprawcami są żołnierze rosyjskiej armii. Do stycznia 2023 r. ukraińska prokuratura wszczęła dochodzenia w 155 sprawach. Pramila Patten, specjalna przedstawicielka ONZ ds. przemocy seksualnej w konfliktach, nazwała oficjalnie zgłoszone przypadki "wierzchołkiem góry lodowej". Ofiary często nie zgłaszają czynów, których doświadczyły. Historia opisana powyżej jest zatem szczególna, ponieważ trafiła właśnie do prokuratury i to w Niemczech. Wspólna skarga prawników z Niemiec i Ukrainy Prawnicy z Europejskiego Centrum Praw Konstytucyjnych i Praw Człowieka (ECCHR) razem z Ukraińską Grupą Doradztwa Prawnego (ULAG) złożyli skargę karną do niemieckiej prokuratury. Chcą w ten sposób postawić przed sądem czterech członków rosyjskiej armii, w tym dwóch dowódców wysokiej rangi. Ukraińscy prokuratorzy wszczęli już zaoczny proces przeciwko jednemu z żołnierzy. Dlaczego sprawą zajmują się Niemcy? - To uzasadnione pytanie - mówi Andreas Schueller z ECCHR, który od strony formalnej pomaga wnieść oskarżenie. Niemiecki prawnik tłumaczy, że w ukraińskim prawie istnieją luki. Po pierwsze brakuje w nim kary za zbrodnie przeciwko ludzkości. Dodatkowo ukraińskie prawodawstwo nie uznaje odpowiedzialności przełożonych. - Oznacza to, że przełożeni nie są pociągani do odpowiedzialności za zbrodnie przeciwko ludzkości popełnione przez ich podwładnych, nawet jeśli wiedzieli lub musieli wiedzieć o tych czynach, a mimo to im nie zapobiegli - tłumaczy w rozmowie z Deutsche Welle. "Szara strefa" odpowiedzialności Ukraiński wymiar sprawiedliwości może zatem przeprowadzić dochodzenie w sprawie dwóch żołnierzy oskarżonych o morderstwo i gwałt. Trudno będzie jednak postawić przed sądem ich dowódców. Z kolei Międzynarodowy Trybunał Karny, który również prowadzi dochodzenia w sprawie zbrodni popełnianych na wojnie w Ukrainie, prawdopodobnie skupi się na kilku konkretnych i priorytetowych sprawach. Niedawno Trybunał wydał nakaz aresztowania prezydenta Rosji Władimira Putina oraz rosyjskiej komisarz ds. praw dziecka Marii Lwowej-Biełowej, których oskarżono o porywanie ukraińskich dzieci z terytoriów okupowanych przez Rosję. Pomiędzy zwykłymi żołnierzami, a głównymi sprawcami istnieje zatem "szara strefa" do której należy zaliczyć domniemanych sprawców średniego i wysokiego szczebla. I to do ich rozliczenia potrzebni są prokuratorzy z innych państw. - Trzeba wydać wobec nich nakaz aresztowania - przekonuje Schueller. - Wówczas osoby te, jeśli zostaną złapane, będą mogły być potencjalnie sądzone w Niemczech lub w innym kraju trzecim. Zbrodnie wojenne przed niemieckimi sądami - Niemcy są obecnie pionierem w dziedzinie międzynarodowego prawa karnego - mówi Alexander Schwarz, ekspert ds. międzynarodowego prawa karnego w Amnesty International. Niemieccy prokuratorzy prowadzili już procesy przeciwko reżimowi syryjskiego dyktatora Baszara al-Assada oraz pracowali przy wyrokach w sprawach związanych z ludobójstwem Jazydów. - To duży postęp. Często mówimy, że przyszłość międzynarodowego prawa karnego leży w sądach narodowych - podkreśla Schwarz. - Są państwa, takie jak Niemcy, które mają tak skuteczne mechanizmy ścigania, że są one niemal skuteczniejsze niż międzynarodowe sądy karne - przekonuje. Z tego powodu dochodzenie w sprawie morderstwa i wielokrotnego gwałtu na ukraińskiej kobiecie zostało wszczęte właśnie w Niemczech. Przecieranie procesowych szlaków Potrzeba wielkiej odwagi, aby stanąć przed sądem i jeszcze raz opowiedzieć o traumatycznych doświadczeniach. Poszkodowana ukraińska kobieta zdecydowała się jednak na ten krok. Wraz z prawnikami ma nadzieję, że jej sprawa okaże się precedensowa. - Ważne jest, aby od samego początku nagłośnić kwestię przemocy seksualnej i w ten sposób sprawić, że stanie się ona przedmiotem dochodzeń - przekonuje Andreas Schueller z ECCHR. Jak zauważa, w przeszłości ta kwestia zbyt częto była pomijana. Czy Ukrainka zobaczy kiedyś oprawców na sali sądowej? Dopóki przebywają oni w Rosji, jest to mało prawdopodobne. Jednak międzynarodowe prawo karne to także kwestia cierpliwości. Przestępstwa nie ulegają bowiem przedawnieniu. - Nigdy nie wiadomo, w jaki sposób zmieni się świat i czy sprawcy gdzieś nie wyjadą - mówi Schueller. - Myślimy długoterminowo i już teraz przecieramy szlaki - dodaje. Luisa von Richthofen/Redakcja Polska Deutsche Welle