Rosyjskie wojsko zaatakowało w środę obwód sumski na północy Ukrainy, wykorzystując w tym celu ok. 110 pocisków i min. Podczas jednego z ostrzałów zginął 15-latek, który nie zdążył dobiec do schronu - poinformował szef władz tego regionu Dmytro Żywycki. Liczne zniszczenia W hromadzie (gminie) biłopilskiej ostrzelano m.in. szpital. Zniszczone zostały okoliczne budynki, samochody, sieci energetyczne i gazowe. W hromadzie esmanskiej ostrzelano przedszkole i kilka domów. Łącznie ostrzelano cztery hromady. Obwód sumski znajduje się przy granicy z Rosją. Rosjanie nie odpuszczają Dzień wcześniej Kyryło Tymoszenko, wiceszef biura prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego podawał, że w ciągu poprzedniej doby w wyniku rosyjskich ostrzałów zginęło pięciu mieszkańców obwodu donieckiego na wschodzie Ukrainy; ponadto 21 osób w całym kraju zostało rannych. Większość, bo aż 15 poszkodowanych z obrażeniami ciała, to cywile z Donbasu. Ponadto cztery osoby zostały ranne w obwodzie chersońskim, jedna w dniepropietrowskim i jedna w charkowskim - podawał Tymoszenko na Telegramie. Najwięcej cywilów ginie w ostatnich tygodniach w obwodzie donieckim, a także w zachodniej części obwodu chersońskiego, wyzwolonego 11 listopada spod rosyjskiej okupacji. Wojska agresora wycofały się z Chersonia i okolic tego miasta, lecz ostrzeliwują stolicę regionu z dział i wyrzutni rakietowych, rozmieszczonych na wschodnim brzegu Dniepru. W najtragiczniejszym dotąd dniu, 24 listopada, śmierć poniosło siedmiu mieszkańców Chersonia, a 21 osób zostało tam rannych.