Ostatni raz kanclerz Niemiec Olaf Scholz rozmawiał z prezydentem Rosji Władimirem Putinem prawie dwa lata temu, kilka miesięcy po tym, jak Moskwa rozpoczęła pełnoskalową inwazję na Ukrainę. Niemiecki tygodnik "Die Zeit", powołując się na swoje źródła w kręgach rządowych ustalił, że wkrótce może nastąpić przełom w kontakcie na linii Berlin - Moskwa. Wojna w Ukrainie. Media: Scholz chce rozmawiać z Putinem Jak czytamy, przypuszcza się, że rozmowa Olafa Scholza z Władimirem Putinem odbędzie się jeszcze przed listopadowym szczytem G20, który będzie miał miejsce w Brazylii. Chociaż krążą doniesienia o możliwym dialogu, żadne kroki w tę stronę nie zostały jeszcze poczynione - nie wystosowano prośby o przeprowadzenie rozmowy. "Scholz byłby pierwszym szefem rządu najważniejszych krajów wspierających Ukrainę, który wznowiłby bezpośredni kontakt z Putinem" - podkreśla "Zeit". Przypomnijmy, że ostatnia rozmowa kanclerza Niemiec z rosyjskim przywódcą miała miejsce w grudniu 2022 roku. W tym czasie po raz ostatni z Władimirem Putinem rozmawiali również prezydent USA Joe Biden, prezydent Francji Emmanuel Macron oraz ówczesny premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson. O kwestię ewentualnej rozmowy z Putinem Scholz pytany był jeszcze w kwietniu tego roku. Kanclerz Niemiec stwierdził wtedy, że mają one sens tylko wtedy, "jeśli ma się poczucie, że można coś osiągnąć". Tematem miałaby być kwestia zakończenia wojny w Ukrainie. Wojna w Ukrainie. Scholz nie wykluczał rozmów z Putinem. Mówił o jednym warunku - W przeszłości odbyłem kilka rozmów z Putinem, które czasami były postrzegane krytycznie. Nie wykluczam dalszych rozmów w przyszłości - mówił kilka miesięcy temu Olaf Scholz. Sprawdź, jak przebiega wojna w Ukrainie. Czytaj raport Ukraina - Rosja Pytany o to, kiedy rozmowa z prezydentem Rosji może mieć sens, niemiecki polityk wyjaśnił, że w przypadku, "gdy Rosja zda sobie sprawę, że nie będzie dyktowanego pokoju, a Putin zda sobie sprawę, że musi przerwać swoją kampanię i wycofać wojska". Obecnie jednak niewiele wskazuje na to, aby Moskwa zmieniła swoje nastawienie i była gotowa zrezygnować z osiągnięcia wszystkich celów na froncie. Jeszcze niedawno, bo w połowie września, były wiceszef niemieckiego wywiadu Arndt Freytag von Loringhoven ocenił z kolei, że "Kreml postrzega Niemcy jako głównego decydenta w Unii Europejskiej jeśli chodzi o dostawy broni dla Ukrainy i sankcje wobec Rosji, ale równocześnie jako łatwy łup i słaby punkt UE". W ocenie eksperta, to właśnie dlatego Berlin stał się głównym celem szerzenia rosyjskiej dezinformacji. Źródła: "Die Zeit", Interia ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!