Na temat sytuacji Sił Zbrojnych Ukrainy, a w szczególności obrony przed rosyjską ofensywą w regionie charkowskim, Kyryło Budanow rozmawiał z amerykańskim "New York Times". Szef Głównego Zarządu Wywiadu podkreślił, że największym problemem ukraińskiej armii jest brak rezerw, które można przerzucić w regiony, gdzie toczą się najcięższe walki. - Wszystkie nasze siły są albo tutaj (w obwodzie charkowskim - red.), albo w Czasiw Jarze. Wykorzystaliśmy wszystko, co mamy. Nie mamy już rezerw - stwierdził. Wojna na Ukrainie. Trudna sytuacja ukraińskiego wojska. "Myślę, że sobie poradzimy" Jednocześnie wojskowy podkreślił, że choć sytuacja jest trudna, to na miejscu znajdują się doświadczone jednostki, które będą w stanie powstrzymać rosyjskie działania ofensywne. - Rozciągniemy (jednostki obronne - red.) wzdłuż frontu i wrzucimy, jak to mówią, do obrony. Myślę, że sobie z tym poradzimy - dodał. Według Budanowa rosyjscy oficerowie przygotowali scenariusz ataków zakładający, że będą one trwały jeszcze przez trzy-cztery dni. Później otwarty zostanie kolejny kierunek frontu. - Następnie oczekuje się, że wojska rosyjskie przeprowadzą potężną ofensywę w kierunku Sum, miasta położonego około 140 km na północny zachód od Charkowa - podkreślił. Ofensywa Rosjan w obwodzie charkowskim. Ukraiński żołnierz wskazuje nowy kierunek ataku W trakcie, gdy większość działań na froncie skupia się na kierunku charkowskim, Rosjanie starają się zwiększyć presję na linie obronne w obwodzie zaporoskim, w okolicach Orichowa. Zdaniem szefa centrum prasowego Południowych Sił Obronnych Dmytro Pletenczuka, Rosjanie liczą na znalezienie słabych punktów Ukraińców. - Następuje bezowocny wzrost nacisku w kierunku Orichowa. Wczoraj mieliśmy 19 szturmów w Staromajorsku i trzy w Robotyne. W zasadzie działania nasiliły się jednocześnie z kierunkiem charkowskim, ale żeby powiedzieć, że jest to bezpośrednio powiązane, na razie nie mogę - relacjonował. Zdaniem ukraińskiego wojskowego najmniej aktywności odnotowywane jest obecnie w okolicach Krynek. W ciągu ostatnich kilkudziesięciu godzin nie doszło tam do żadnych szturmów. - Dlatego, na razie, nie jestem jeszcze gotowy powiedzieć, że jest to w jakiś sposób powiązane z wydarzeniami w obwodzie charkowskim. Tak, dokonali redystrybucji sił (...) Swoją drogą, te 19 wczorajszych ataków nie powidło się. To jest także ważna kwestia - podsumował. ---- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!