Przebywający w więzieniu krytyk Kremla Aleksiej Nawalny wezwał rządy państw zachodnich i amerykańskie firmy internetowe do otwarcia "frontu informacyjnego" w Rosji. W przesłaniu do wielu zachodnich przywódców i dyrektora generalnego Mety Marka Zuckerberga, Nawalny napisał na Twitterze, że powinni oni "rozbić propagandę" prezydenta Władimira Putina "za pomocą możliwości reklamowych w mediach społecznościowych". Powtórzył: "Potrzebujemy reklamy, dużo reklamy". "Łączenie naprawdę szaleńczej propagandy na wszystkich kanałach przez całą dobę, zamykanie i blokowanie niezależnych mediów i stron internetowych zaczyna powoli przynosić efekty" - napisał opozycjonista o sytuacji w Rosji. I dodał: "Faktem jest, że większość obywateli Rosji ma całkowicie wypaczone wyobrażenie o tym, co dzieje się na Ukrainie". A sondaże pokazujące, że w ostatnim czasie poparcie dla Putina wzrosło, Nawalny określił jako "kłamstwa". Rosja "zamknęła i zablokowała wszystkie niezależne media, w tym te bardziej ostrożne, w ciągu zaledwie półtora miesiąca". "Czy byłoby to konieczne, gdyby wojna z Ukrainą rzeczywiście miała takie poparcie"? - pyta Nawalny. Sondaż przeprowadzony pod koniec marca wykazał, że poparcie dla Putina i wojny na Ukrainie wynosiło wśród Rosjan około 80 procent. CZYTAJ WIĘCEJ: Ben Noble: Kreml wygrał z Nawalnym, ale go nie złamał Apel do Bidena i Johnsona Nawalny napisał, że większość obywateli Rosji nie wie, co dokładnie dzieje się w Ukrainie. W ich oczach Putin prowadzi "małą, bardzo udaną wojnę z bardzo niewielkim rozlewem krwi". Odnosząc się do nachalnej propagandy Kremla Nawalny napisał: Swoi żołnierze będą czczeni jako bohaterowie, a winą za cywilne ofiary wojny zostaną obarczeni "bezwzględni naziści i Zachód". A zwycięstwo Rosji jest konieczne, aby zapobiec "trzeciej wojnie światowej". Sam Kreml nazywa inwazję na Ukrainę "specjalną operacją wojskową". Media mają zakaz, pod groźbą kar, nazywania jej wojną. Rząd rosyjski uzasadnia inwazję na Ukrainę m.in. "denazyfikacją" kraju. Od 24 lutego władze sukcesywnie blokują Twittera, Instagram i większość niezależnych mediów. "Rozbić propagandę Putina" "Tak, można powiedzieć, że wielu, którzy wierzą kremlowskiej propagandzie, lubi być oszukiwanych" - napisał Nawalny. "Nie są skłonni do podjęcia nawet najbardziej elementarnego wysiłku, aby usłyszeć inną alternatywną opinię". Jego zdaniem szansą jest jednak fakt, że większość Rosjan, mimo blokad, nadal korzysta z serwisów YouTube, Instagram, Whatsapp, Google czy Facebook. Dlatego Nawalny proponuje "kampanię reklamową" z ogłoszeniami w różnych zachodnich serwisach internetowych. Zwraca uwagę, że rozpowszechnianie zwykłych postów przez osoby prywatne również może być w Rosji karane. Krytyk Kremla wzywa m.in. prezydenta USA Joe Bidena, premiera Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona i przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulę von der Leyen do "rozbicia propagandy Putina" za pomocą reklam w mediach społecznościowych. Nawalny jest przekonany: "Nawet jeśli taka reklama zostanie kupiona po pełnej cenie komercyjnej, jej koszt będzie śmieszny w porównaniu z ceną tej wojny". Redakcja Polska Deutsche Welle