"Każdy, kto wybiera drogę zła, sam siebie niszczy. Kto wysyła kolumny wojsk, aby niszczyły życie w innym kraju i nie może powstrzymać ich przed ucieczką i zdradą. Kto terroryzuje rakietami, a kiedy są zestrzeliwane, upokarza się, by przyjąć drony Shahed. Kto gardzi ludźmi i rzuca setki tysięcy na wojnę, by ostatecznie zabarykadować się w rejonie Moskwy przed tymi, których sam uzbroił" - napisał na Twitterze Wołodymyr Zełenski. Dodał, że Rosja przez długi czas maskowała słabość i głupotę swojego rządu za pomocą propagandy. Bunt Prigożyna w Rosji. Zełenski: Nasi żołnierze wiedza, co robić "Teraz jest tyle chaosu, że żadne kłamstwo nie jest w stanie tego ukryć. A wszystko to przez Moskwę, która raz po raz straszy od 1917 roku, chociaż nie jest w stanie doprowadzić do niczego innego, jak tylko do tego" - stwierdził Zełenski. Podkreślił, że "słabość Rosji jest oczywista, słabość na pełną skalę". "Im dłużej Rosja trzyma swoje wojska i najemników na naszej ziemi, tym więcej chaosu, bólu i problemów będzie miała później dla siebie. Jest to oczywiste" - uznał głowa ukraińskiego państwa. "Ukraina jest w stanie uchronić Europę przed rozprzestrzenianiem się rosyjskiego zła i chaosu. Zachowujemy naszą odporność, jedność i siłę. Wszyscy nasi dowódcy, wszyscy nasi żołnierze wiedzą, co robić. Chwała Ukrainie!" - napisał Zełenski. Rosja: Prigożyn zapowiada "Marsz na Moskwę" W piątek lider najemniczej Grupy Wagnera oskarżył rosyjską armię o przeprowadzenie ataku rakietowego i artyleryjskiego na obóz szkoleniowy wagnerowców, w rezultacie którego nawet 2 tys. członków tej formacji miało ponieść śmierć. W konsekwencji Jewgienij Prigożyn ogłosił rozpoczęcie "Marszu Sprawiedliwości", w którym ma rzekomo uczestniczyć 25 tys. wagnerowców i którego celem ma być rozprawa ze sprawcami ataku. W sobotę w godzinach porannych przywódca najemników poinformował, że znajduje się w kwaterze Południowego Okręgu Wojskowego w Rostowie nad Donem i oczekuje tam na przybycie ministra obrony Siergieja Szojgu oraz szefa sztabu generalnego Walerija Gierasimowa. Zagroził, że w przeciwnym razie wagnerowcy "pójdą na Moskwę". Pojawiły się również doniesienia, że Grupa Wagnera przejęła kontrolę nad wszystkimi obiektami wojskowymi w Woroneżu, mieście położonym 500 km na południe od stolicy Rosji.