Wojna Rosja-Ukraina. Naddniestrze - gdzie leży i dlaczego jest ważne? Leżąca tuż przy granicy z Ukrainą Transnistria, jak po mołdawsku nazywa się Naddniestrze, to wąski pas ziemi na lewym brzegu Dniestru o długości około 200 km i szerokości od 6 km w najwęższym miejscu do 38 km w najszerszym (średnio 12-16 km). Oficjalnie uznawane na arenie międzynarodowej za region Mołdawii. W czasie świąt państwowych - obok separatystycznej naddniestrzańskiej czerwono-zielonej-czerwonej flagi z sierpem i młotem - na urzędach można zobaczyć jednak flagi rosyjskie. Zdominowana przez rosyjskojęzyczną ludność Naddniestrzańska Republika Mołdawska ogłosiła - jednostronnie - swoją niepodległość od Mołdawii w 1990 roku, za stolicę przyjmując miasto Tyraspol. Naddniestrzańscy separatyści deklarowali pozostanie w składzie Związku Radzieckiego. Strach w kraju wina i dywanów. Czy Putin weźmie na cel Mołdawię? Naddniestrze. Rosyjscy żołnierze nielegalnie na terenie Mołdawii Dziś, choć Naddniestrza jako osobnego państwa oficjalnie nie uznaje nawet Rosja, tamtejsi separatyści mogą czuć, że Moskwa politycznie i gospodarczo wspiera Pridniestrowie - jak Rosjanie mówią na Naddniestrze. Od końca zimnej wojny na tamtym terenie - nielegalnie - stacjonuje około 1,5 tys. rosyjskich żołnierzy. Rosyjska armia kontroluje m.in. posowiecki arsenał w miejscowości Cobasna z około 20-21 tys. ton amunicji, która w ponad połowie jest przeterminowana. W ocenie ekspertów warszawskiego Ośrodka Studiów Wschodnich potencjalna eksplozja na terenie tego składu mogłaby osiągnąć siłę wybuchu 10 kiloton trotylu. Nic zatem dziwnego, że gdy w Naddniestrzu pod koniec kwietnia dochodziło do serii eksplozji w różnych miejscach, tamtejsi mieszkańcy masowo ruszyli w stronę linii rozgraniczenia z Mołdawią. Wojna. Po co Rosji Naddniestrze? Ukraiński wywiad twierdzi, że wybuchy to prowokacje ze strony Rosji, których celem jest wciągnięcie regionu w trwającą wojnę. Mówią o tym także Amerykanie. Eksperci z tamtejszego Instytutu Badań nad Wojną (ISW) wskazują jasno, że to Rosja przeprowadziła w Naddniestrzu ataki pod fałszywą flagą i szykuje dalsze działania. Według analityków z ISW Władimir Putin może uznać separatystyczną Naddniestrzańską Republikę Mołdawską, podobnie jak zrobił to w przypadku tzw. donieckiej i ługańskiej republiki ludowej w Ukrainie. A przypomnijmy, że oficjalnie według Rosji jej atak na Ukrainę - choć już 24 lutego pociski spadły też na Kijów, Łuck, Charków czy Odessę, to "operacja specjalna" właśnie na terenie separatystycznych republik. Moskwa ma tam prowadzić operację wyzwalania tych terenów i ochrony ludności. Taka kłamliwa narracja przedstawiana jest w rosyjskich mediach propagandowych. Po co Putinowi Naddniestrze? Eksperci z ISW wskazują na przynajmniej dwa cele. Po pierwsze, odwrócenie uwagi od niepowodzeń na froncie we wschodniej Ukrainie. Po drugie, osiągnięcie "jakiegoś sukcesu", którego Władimir Putin desperacko szuka przed 9 maja, gdy Rosja świętuje Dzień Zwycięstwa. Miałoby to ogromne znaczenie propagandowe. Pozostaje jeszcze kwestia ewentualnego ataku na Ukrainę z terytorium Naddniestrza. Ostrzega przed tym ukraińska wiceminister obrony Hanna Malar, a ukraiński wywiad alarmuje, że może dojść do prowokacji z uderzeniami rakietowymi w Naddniestrze, by oskarżyć Ukrainę o napaść na nieuznawaną republikę. Mołdawia. Armia niezdolna do walki Władze w Kiszyniowie nie kryją nawet, że w razie ataku ich armia, która posiada około 6 tys., żołnierzy, nie będzie w stanie się bronić. Prezydent Mołdawii Maia Sandu przyznała pod koniec kwietnia, że jej kraj nie ma armii zdolnej do walki. - Od 30 lat armia mołdawska pozostaje bez uzbrojenia i sprzętu wojskowego. Jesteśmy teraz dotkliwie świadomi konsekwencji. To musi się zmienić - oświadczyła Sandu podczas uroczystości z okazji Dnia Flagi Narodowej. "The Times": Moskwa już podjęła decyzję o ataku na Mołdawię Tymczasem według brytyjskiego dziennika "The Times" rosyjskie władze opracowały misterny plan inwazji, zgodnie z którym Mołdawia zostanie wkrótce zaatakowana. Napisany na Kremlu scenariusz ma być analogiczny do tzw. scenariusza donbaskiego. Już teraz obserwuje się pewną aktywność na lotnisku w Tyraspolu, stolicy nieuznawanej republiki Naddniestrza. Według gazety Rosjanie mogą próbować przerzucać swoje wojska na pokłady samolotów i śmigłowców Ił76 startujących z okupowanego Krymu. W tym samym czasie w stolicy Mołdawii Kiszyniowie mają być organizowane protesty i zamieszki. Jednocześnie gazeta pisze, że informacje te nie są zgodne z ocenami zachodnich służb wywiadowczych, które uważają, że Rosja nie ma wystarczających możliwości, by bezpiecznie pokonać tę trasę bez ryzyka zestrzelenia jej samolotów w rejonie Odessy przez ukraińską obronę przeciwlotniczą. Ponadto, aby przerzucić amunicję i wojsko, Rosja musiałaby stworzyć korytarz lądowy, napotykając na zaciekły opór sił ukraińskich, z tymczasowo okupowanego Chersonia przez część obwodów mikołajowskiego i odeskiego.