"W Moskwie wzmocniono środki bezpieczeństwa, wszystkie najważniejsze obiekty, władze publiczne i infrastrukturę transportową objęto wzmocnioną ochroną" - powiedziało TASS źródło. Według rozmówcy zaalarmowano oddziały prewencji policji i milicyjne siły specjalne. W mediach społecznościowych pojawiają się nagrania, na których rzekomo widać kolumny pojazdów wojskowych jadących po ulicach Moskwy. "Uzbrojone transportery i czołgi wjeżdżają do centrum Moskwy, aby zabezpieczyć budynki rządowe. Siły specjalne i FSB strzegą wielu budynków" - informuje korespondent Kiyiv Post Jason Jay Smart. Niedługo później podał informację o pożarze, do którego miało dojść w bazie wojskowej w pobliżu Moskwy. "Myślę, że to nie przypadek" - dodał. Plan "Twierdza" w Moskwie Niezależny portal 161.ru podał informację o ogłoszeniu planu "Twierdza", czyli ochrony obiektów ministerstwa spraw wewnętrznych. Dokładne działania pracowników resortu w ramach tego planu są tajemnicą państwową, ale powszechnie wiadomo, że wejścia i wyjścia do budynku MSW są zablokowane. "Jest rozkaz doprowadzenia całego ministerstwa spraw zewnętrznych i Gwardii Rosyjskiej do gotowości bojowej oraz wzmocnienia posterunków na granicy z anektowaną ŁRL i DRL" - napisał portal. Rosyjska redakcja BBC News poinformowała, że w moskiewskim oddziale FSB wszczęto alarm. Według źródła, na które powołuje się serwis, na autostradzie dońskiej (Moskwa-Woroneż-Rostów nad Donem) FSB przy wsparciu SOBR (specjalne jednostki szybkiego reagowania oddziałów Gwardii Narodowej) ustawiła blokady drogowe, a dyżurujący żołnierze otrzymali rozkaz otwarcia ognia "w przypadku zagrożenia". Zamknięty jest także wjazd na Plac Czerwony w Moskwie. Pilnują go oddziały policji. Prigożyn chce "przywrócić sprawiedliość" Właściciel rosyjskiej najemniczej Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn oświadczył w piątek, że oddziały armii regularnej Rosji zaatakowały obóz najemników powodując liczne ofiary. Oznajmił, że zamierza "przywrócić sprawiedliwość" w armii i wezwał, by nie okazywać sprzeciwu. W ostatnich godzinach pojawiają się niepotwierdzone, informacje o przesuwaniu się członków Grupy Wagnera w głąb Rosji i zajmowaniu kolejnych posterunków. Środki bezpieczeństwa miały zostać zwiększone również w Rostowie nad Donem. Rosyjskie ministerstwo obrony oficjalnie zaprzeczyło doniesieniom Prigożyna, nazywając je prowokacją. O sprawie powiadomiono Władimira Putina. Z kolei Narodowy Komitet Antyterrorystyczny, podległy dyrektorowi FSB wszczął postępowanie w sprawie wzywania do zbrojnego buntu po oświadczeniach "kucharza Putina".