Polski rząd zapowiedział odejście od importu rosyjskich surowców. Pojawia się pytanie, jakie skutki będzie to miało dla polskiej gospodarki i odbiorców indywidulanych. - Wydaje się, że na dzisiaj to jest jedyna słuszna decyzja jaką możemy podjąć. Patrzymy na dalej trwającą wojnę na Ukrainie. Na brak zdecydowanej, solidarnej reakcji państw europejskich. Polska stoi za za Ukrainą - zapewniła Anna Moskwa w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w "Gościu Wydarzeń". Dodała, że tej sytuacji Polska "nie może zachować się inaczej". Minister klimatu i środowiska zwróciła też uwagę, że Polska "od samego początku" postuluje, żeby sankcje na paliwa, gaz, węgiel były "jednolite, solidarne, zdecydowane i konsekwentne" w ramach Unii Europejskiej. - Ciągle spotykamy opór różnych państw w różnych obszarach. Brak też decyzji na częściowe sankcje. Nie możemy dłużej czekać. To nie jest decyzja oparta na emocjach, tylko oparta na bezpieczeństwie i dbaniu o to bezpieczeństwo w przyszłości. Nie możemy zgadzać się na finansowanie wojny, ale jednocześnie mamy świadomość, że dalsze uzależnianie się od Rosji i trwanie w tym uzależnieniu, to osłabianie naszej pozycji. Zależność od Rosji to element braku naszego bezpieczeństwa - powiedziała minister. "Polityka energetyczna to nie jest biznes" Anna Moskwa stwierdziła również, że obecna sytuacja pokazała, iż "polityka energetyczna to nie jest biznes". Jest zdaniem biznesem nie są też relacje z Gazpromem. - Uzależnienie Niemiec na dziś jest stricte polityczne. Rząd niemiecki nie jest w stanie podjąć dzisiaj decyzji ze względów i gospodarczych, i politycznych - argumentowała. Minister została zapytana o konsekwencje zerwania umów z rosyjskimi dostawcami na surowce. - Prezes Obajtek szuka bezpiecznego rozwiązania wyjścia z tej umowy (Bogdan Rymanowski pytał o kontrakt obowiązujący do 2024 roku). Mamy nadzieję, że państwa europejskie dołączą i będziemy w stanie podjąć decyzję o sankcjach solidarnie - podkresliła minister. Jak zastąpić rosyjskie surowce? Moskwa stwierdziła, że mitem jest, iż rosyjskie surowce są "tańsze i lepsze". - W porównaniu do 2015 roku, kiedy ropa była w Polsce sprowadzana z sześciu kierunków, to już jest 14 kierunków. Mamy też duże zdolności magazynowania i przetwarzania w naszych rafineriach - mówiła pytana o alternatywę dla dostaw z Rosji. Zapewniła, że po ostatnim remoncie w rafinerii Lotosu możliwe jest przetwarzanie "innych gatunków ropy niż rosyjskie". Polska ma doświadczenie w obsłudze dostaw z innych kierunków. Moskwa przypomniała, że w 2019 roku Rosjanie dostarczali zanieczyszczony surowiec. Wówczas, przez 46 dni, przetwarzano inne gatunki. Według minister klimatu i środowiska "absolutnie nie odczuł tego rynek ani w cenie, ani w jakości surowca". Koniec z rosyjskim węglem Rząd zapowiedział zakończenie importu rosyjskiego węgla w maju bieżącego roku. - Osiem milionów ton węgla to nie jest dużo. To lokalne ciepłownie i indywidulani odbiorcy - zapewniła minister klimatu i środowiska. Do kolejnego sezonu jesienno-zimowego Polska ma być w stanie uzupełnić zapasy poprzez dostawy zamorskie oraz zwiększenie wydobycia w kraju. Moskwa dodała, że rząd "nie przewiduje żadnego zaburzenia rynku", ponieważ rynki zagraniczne, z których chce skorzystać są znane polskim odbiorcom. Zwróciła uwagę, że intencją Władimira Putina i rosyjskiej propagandy jest stworzenie wrażenia, że ceny będą wysokie, a NATO nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa. - Nie poddajemy się tej propagandzie, tylko konsekwentnie przygotowujemy się do kolejnego sezonu - mówiła Anna Moskwa.