Rosyjskie Służby Specjalne mogą próbować zakłócać albo wręcz same organizować demonstracje w dużych miastach zachodniej Europy, aby rozbudzać niechęć do Ukrainy albo utrudniać przystąpienie Szwecji do NATO. Tak wynika z dokumentów, których zawartość opisują w poniedziałek dziennikarze niemieckich mediów. Mają one pochodzić od rosyjskich służb. Małe grupki osób, podających się za Ukraińców, miały na przykład organizować demonstracje antytureckie, aby w ten sposób dostarczać materiały propagandowe dla portali internetowych i sugerować antytureckie i antyislamskie nastroje w Europie. Ukraina a Rosja. Dokumenty Kremla i "agenci" w Europie Na jednym z takich nagrań, zarejestrowanych na początku marca w Paryżu, widać osoby stojące na tle ukraińskiej flagi, podnoszące ręce w geście hitlerowskiego pozdrowienia. Na zawieszonym obok banerze można przeczytać, że niedawne trzęsienie ziemi w Turcji to "kara za wpuszczanie do tego kraju rosyjskich turystów". Napis głosi też, że "Alanya będzie następna" - to bardzo popularny wśród Rosjan cel wycieczek. Na innym nagraniu widać z kolei, jak palona jest turecka flaga. Pojawiają się też zdjęcia napisów na murach takich jak "Zatrzymać Erdogana", "Alanya następna" czy "Stop islamowi". Rosyjskie dokumenty, opisujące jak dokładnie mają przebiegać tego typu akcje, przekazano londyńskiemu ośrodkowi "Dossier Center", finansowanemu przez krytyka Kremla Michaiła Chodorkowskiego. Przeanalizowali je dziennikarze z kilku krajów, między innymi z niemieckich redakcji "Sueddeutsche Zeitung" i ARD. Jak czytamy na stronach internetowych telewizji ARD, treść dokumentów przypomina instrukcję przeprowadzenia operacji, której celem ma być rozniecenie konfliktów wewnątrz NATO. Chodzi m.in. o to, aby Turcja ograniczyła swoje wsparcie dla Ukrainy i aby nie dopuściła do planowanego przystąpienia Szwecji do Sojuszu. W dokumentach opisywane są konkretne tematy, które należy poruszyć. Osoby podające się za Ukraińców mają na przykład prowokować wypowiedziami na temat trzęsienia ziemi w Turcji i potwierdzać rzekomo "destrukcyjny i nazistowski charakter" ukraińskiego społeczeństwa. Zaleca się też deptanie flagi Turcji i spalenie w Holandii portretu tureckiego prezydenta Recepa Erdogana. Tropy prowadzą do Moskwy Z analizy przeprowadzonej przez dziennikarzy wynika, że w przypadku kilku tego typu akcji, przeprowadzonych na zachodzie Europy, trop faktycznie prowadzi do Rosji. Dziennikarze ustalili personalia żyjącego w Rosji mężczyzny zaangażowanego w ich organizację. Miał wyszukiwać w mediach społecznościowych chętnych do udziału, oferując za to wynagrodzenie. Zapytany o sprawę przez dziennikarzy stanowczo zaprzeczał, twierdząc, że jego profil przejęli hakerzy. Wkrótce potem jego konto zniknęło z mediów społecznościowych. Redakcja Polska "Deutsche Welle"/Wojciech Szymański