Estoński kontenerowiec Helt zatonął w czwartek na Morzu Czarnym niedaleko portu w Odessie w wyniku eksplozji, o czym poinformował armator statku. Dwóch członków załogi znalazło się na tratwie ratunkowej na morzu. Nie ma wieści o czterech innych - przekazał agencji Reutera Igor Ilves, dyrektor Vista Shipping Agency, armatora statku. Wszystko wskazuje na to, że statek mógł uderzyć w minę. Wcześniej ukraińskie źródła informowały, że właścicielem kontenerowca jest fiński armator. Ukraińska straż graniczna oświadczyła we wpisie na Facebooku, że rosyjska marynarka wojenna jest zaangażowana w "piractwo, terroryzm i strzelanie do cywilów". Jak przypomina, w środę rosyjski pocisk rakietowy uderzył w statek Banglar Samriddhi, który cumował w porcie w Mikołajewie. W ataku zmarł jeden z członków załogi. Rosjanie używali statku jako tarczy? Według straży granicznej Rosjanie, zanim Helt zatonął, mili go używać jako tarczy, aby ukryć się za nim przed ukraińskimi pociskami przeciwokrętowymi, "ponieważ Ukraińcy nie będą strzelać do obiektów cywilnych". Serwis Ukraińska Prawda przekazuje za informacjami swoich reporterów w Odessie, że rosyjskie siły desantowe znajdują się 14 mil od nadmorskiej wsi Sandżijka w obwodzie odeskim. Ukraińskie wojsko przygotowuje się do obrony. Ukraińskie Ministerstwo Obrony poinformowało w czwartek na Facebooku, że w kierunku Odessy na południu kraju zmierzają cztery rosyjskie okręty i trzy kutry rakietowe. Czytaj też: Co powinniśmy wiedzieć o Ukrainie?