Premier Mateusz Morawiecki był gościem na antenie TVP. Szef polskiego rządu był pytany m.in. o kwestię wojny między Rosją a Ukrainą. Wojna w Ukrainie. Morawiecki: Mają prawo zaprosić wojska NATO - W sytuacjach, gdy kiną kobiety i dzieci, gdy mordowani są cywile, Ukraina ma prawo zaprosić wojska NATO i państw stowarzyszonych. Taka misja pokojowa doprowadziłaby, że na części terytorium tego państwa zapanowałby pokój - mówił Mateusz Morawiecki. Premier odniósł się w ten sposób do propozycji prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. - Ten pomysł był konsultowany z naszymi sojusznikami. Będzie on przedstawiony na najbliższym posiedzeniu państw NATO. Wzywam prezydenta Macrona, premiera Johnsona i kanclerza Scholza do przybycia do Kijowa. Niech pokażą swoje wsparcie dla Ukrainy - mówił Morawiecki. Pytany o pierwsze reakcje unijnych przywódców na propozycję prezesa Kaczyńskiego, Morawiecki podkreślił, że "na początku zawsze są one różne". Szef rządu podkreślił też, że cieszy się z powodu kolejnych sankcji nakładanych na Rosję. Podkreślił jednak, że kluczowe jest odejście od rosyjskich surowców. - Dziś Bruksela mówi po Polsku. Mam w tym gorzką satysfakcję lub wcale jej nie mam. Tam na zachodnie Europy są oni zależni od Putina, jednak my pchamy ich do tego, by od tych surowców odchodzić. Przykładem może być, chociażby plan rządu Włoch, którzy chcą odejść od rosyjskich surowców do 2025 roku - mówił szef polskiego rządu. Relacja z wydarzeń w Ukrainie NA ŻYWO Wojna Rosja-Ukraina. Morawiecki o pomocy uchodźcom: Robimy, co możemy Morawiecki był pytany też o krytyczne głosy co do wyjazdu do Kijowa. - Spuśćmy zasłonę milczenia na tych małych nienawistników. W takiej sytuacji trzeba się jednoczyć. Proszę więc o to, by ta niechęć, która jest w niektórych z nich, była zachowana na inne czasy - podkreślił szef rządu. - Mogę tylko powiedzieć, ze jakaś zaćma spadła na oczy pana Tuska. Żeby spotykać się z liderem prorosyjskiej partii to było jakieś niedopatrzenie z jego strony Nie chcę się jednak nad tym rozwodzić - zaznaczył premier. W programie padło też pytanie o pomoc rządu dla uchodźców z Ukrainy. - Robimy, co możemy. Chcę jednak podziękować za to, że na wysokości zadania stanęły samorządy, parafie, Kościół Katolicki, ale przede wszystkim zwykli obywatele - powiedział Mateusz Morawiecki. Jak dodał, zdaje on sobie sprawę z tego, "że będzie to coraz trudniejsze". Polityk odniósł się też do wielkiego kryzysu z lat 2015-2016. - Wtedy na teren Unii Europejskiej wjechało około 1,5 miliona osób. Ja mogę tylko powiedzieć, że cieszę się, że Komisja Europejska pracuje dziś nad kolejnym pakietem pomocowym, jednak gdybyśmy mieli czekać na tę pomoc, to uchodźcy w Polsce zostaliby sami. My nie czekamy, pomagamy - powiedział szef rządu. Wojna Rosja-Ukraina. Mateusz Morawiecki w Kijowie We wtorek 15 marca premier Mateusz Morawiecki wraz z szefami rządów Czech i Słowenii oraz wicepremierem Jarosławem Kaczyńskim udali się do Kijowa, gdzie spotkali się z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim i premierem Denysem Szmyhalem. Największym echem, także w mediach zagranicznych, poniosły się słowa prezesa PiS, który przekonywał o konieczności zorganizowania "misji pokojowej NATO" w Ukrainie. - Chcę tutaj w Kijowie powiedzieć kilka słów, które zwrócone są do przywódców państw Unii Europejskiej, państw NATO. Chciałbym odwołać się do ich sumień, ale także do ich konsekwencji. Oni głoszą pewne zasady, my te zasady podzielamy. Ale jeżeli takie zasady się głosi, to trzeba z nich wyciągać także wnioski - podkreślił Kaczyński. Jak dodał, potrzebna jest nie tylko pomoc, o której wspominał prezydent Zełenski, ale "trzeba także zmienić pewną zasadę, która została przyjęta". - Sądzę, że potrzebna jest misja pokojowa NATO, ewentualnie jeszcze jakiegoś szerszego układu międzynarodowego, ale taka misja, która będzie wstanie także się obronić i która będzie działała na terenie Ukrainy - oświadczył Kaczyński. - To misja, która będzie działała na terenie Ukrainy, która znajdzie się za zgodą prezydenta i rządu Ukrainy na terenie tego państwa i nie będzie to misja bezbronna - dodał.