Przebywający w Ukrainie eksperci z MAEA przekazali, że syreny alarmowe włączyły się w nocy z wtorku na środę, a później rano było słychać dwie głośne eksplozje. Następnie zostali poinformowani, że zestrzelono dwa drony, w tym jeden, który był w odległości około pięciu kilometrów i drugi 20 km od terenu elektrowni. Niebezpieczne wstrząsy w pobliżu ukraińskiej elektrowni Dyrektor generalny organizacji Rafael Mariano Grossi przekazał w komunikacie, że "potężne eksplozje wstrząsnęły w ciągu nocy obszarem w pobliżu ukraińskiej elektrowni jądrowej Chmielnicki (ChNPP), rozbijając wiele okien na miejscu i tymczasowo odcinając zasilanie niektórych zewnętrznych stacji monitorowania promieniowania". "Po raz kolejny uwydatniło to zagrożenie dla bezpieczeństwa nuklearnego podczas trwającego konfliktu zbrojnego" - dodał. Podkreślił jednak, że oprócz wybitych okien, drony nie miały bezpośredniego wpływu na obiekt, ale "następnym razem możemy nie mieć tyle szczęścia". "Fale uderzeniowe uszkodziły okna w kilku budynkach na miejscu, w tym w przejściu do budynków reaktora, budynku pomocniczym, budynku ze sprzętem specjalnym, centrum szkoleniowym, a także innych pomieszczeniach" - wymieniał dyrektor MAEA. Rosjanie zmienili strategię Radio Swoboda nie wyklucza, że Moskwa "przyjęła nową taktykę mniejszych ataków na systemy energetyczne" "Tak aby Ukraińcy w sezonie grzewczym, a także zimą, mieli problemy ze światłem i ciepłem" - komentuje groźny incydent Radio Swoboda. Jak powiedział jeden ze świadków zdarzenia, którego cytuje ukraińska rozgłośnia "budynki, w tym elektrownia jądrowa, mocno się zachwiały". Ministerstwo Energetyki Ukrainy przekazało, że do ataków doszło dokładnie w miejscowościach Sławuta i Nietyszyn. W wyniku eksplozji 1860 mieszkańców zostało pozbawionych prądu. Źródło: Interia, Radio Swoboda *** Sprawdź, jak przebiega wojna na Ukrainie. Czytaj raport Ukraina-Rosja