Przedstawiciele branży farmaceutycznej podkreślają, że ze względu na specyfikę produkcji nie można szybko znaleźć nowych pracowników, którzy mogliby zastąpić tych zmobilizowanych. Dodatkowo inwazja na Ukrainę i mobilizacja sprawiają, że powstaje błędne koło. Leki potrzebne są już nie tylko dla pacjentów cywilnych, ale też dla tych, którzy ucierpieli podczas "operacji specjalnej". Branża znalazła się w trudnej sytuacji. Potrzeby rosną, ale możliwości w obliczu utraty specjalistów na rzecz armii maleją. Apele o opóźnienie mobilizacji To nie jedyna branża, która buntuje się wobec wciągania swoich ludzi do wojska. Szef Związku Autorów Zdjęć Filmowych Nikita Michałkow poprosił o opóźnienie mobilizacji dla artystów zaangażowanych "w projekty istotne społecznie". "Mówię tylko o procesach filmowania, rozpoczętych i głównie za państwowe pieniądze" - cytuje go agencja ITAR-TASS. Michałkow podkreślił, że mowa o dziełach, które mają wartość "moralną i artystyczną", a co za tym idzie powinny trafić do publiczności. "Kommiersant" pisał też, że przedstawiciele innych branż, w tym banków i producentów elektroniki wcześniej zwracali się do rządu z prośbami o odroczenie mobilizacji. Żadna nie otrzymała jednak odpowiedzi. Branże chronione przed mobilizacją Prezydent Rosji Władimir Putin ogłosił "częściową mobilizację" 21 września. Jednocześnie tamtejsze ministerstwo obrony poinformowało, że w planach jest zwerbowanie 300 tys. osób. Resort zapewniał, że pracownicy organizacji działających w dziedzinie technologii informatycznych, rosyjscy operatorzy telekomunikacyjni, organizacje szkieletowe w dziedzinie informacji i komunikacji, a także organizacje zapewniające stabilność krajowego systemu płatniczego i infrastruktura rynku finansowego nie podlegają mobilizacji. Jak podaje portal Meduza, pełna listę specjalności, które nie podlegają mobilizacji, według stanu na koniec września opublikowało jedynie Ministerstwo Cyfryzacji. Mobilizacyjna panika Niedługo po ogłoszeniu mobilizacji ceny biletów lotniczych do krajów, do których kursują rosyjskie samoloty osiągnęły niewyobrażalne kwoty. Najpopularniejszymi frazami w wyszukiwarkach internetowych stały się: "jak wyjechać z Rosji" oraz "jak złamać rękę". Rosjanie desperacko szukają sposobów, by uchronić się przed wysłaniem na front. Nie tylko sami potencjalni poborowi zaczęli działać. Na ulicę rosyjskich miast zaczęły wychodzić kobiety: matki, żony i siostry mężczyzn, którym grozi mobilizacyjny wyrok. Przez ostatnie dni na przejściach granicznych z państwami ościennymi, do których mogą wyjeżdżać Rosjanie tworzyły się ogromne korki. Najpopularniejszymi kierunkami okazały się Kazachstan i Gruzja. Do Unii Europejskiej "dezerterzy" wjeżdżali przez Finlandię.