Z najnowszych informacji Centrum Narodowego Oporu (ukraiński ruch działający na okupowanych terytoriach) wynika, że problem ten nasilił się szczególnie z uwagi na dużą liczbę rannych. "Rosjanie mają kłopoty z opieką nad rannymi żołnierzami na terenach czasowo okupowanych. Ze względu na dużą liczbę rannych zaplecze medyczne ma być mocno przeciążone. Z tego powodu obecni na miejscu lekarze są zmuszani do pracy na kilka zmian" - czytamy w komunikacie. Rosyjska administracja na okupowanych terytoriach ma mieć także problem z pozyskiwaniem nowych medyków. "Lekarze odmawiają. Z tego powodu okupanci próbują zachęcić ich finansowymi nagrodami. Obiecują od 20 do nawet 100 tysięcy rubli premii za leczenie rannych żołnierzy. To jednak kolejne kłamstwo" - ocenia Centrum Narodowego Oporu. Brak lekarzy to kolejny problem Rosjan na okupowanych terenach Organizacja przypomina, że Rosjanie nie mają pieniędzy i przytacza argumenty, które zdają się potwierdzać tę tezę. Mowa o problemach pracowników administracji, którzy przestali otrzymywać wypłaty - zaległości sięgają podobno ponad dwóch miesięcy i są "karą za brak sukcesów na froncie". Kierownictwo utrzymuje jednak, że to kłopoty przejściowe związane z biurokracją. Jeszcze wcześniej informowano o wstrzymaniu wypłat świadczeń socjalnych, co tłumaczono "czasowym brakiem pieniędzy". Jednocześnie obiecywano szybką poprawę sytuacji.Kilka dni temu ukraińskie media donosiły także o panice szerzącej się wśród rosyjskich kolaborantów, którzy mieli zacząć masowo opuszczać okupowane tereny z obawy przed nadejściem ukraińskiej kontrofensywy.O problemach Rosjan pisał również Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy. W poniedziałkowym komunikacie przekazano, że Rosjanie rozpoczęli przymusową mobilizację mężczyzn, którzy zrzekli się ukraińskiego obywatelstwa - a wszystko z uwagi na pilną potrzebę rekompensowania ponoszonych strat.