Wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Rosji Dmitrij Miedwiediew w ostatnim wpisie w mediach społecznościowych stwierdził, że NATO ma plan przystąpienia Ukrainy do Sojuszu, ale pojawił się pomysł, że Kijów będzie musiał najpierw zrezygnować "ze spornych terytoriów". Miedwiediew: Wszystkie - rzekomo terytoria Ukrainy - są wysoce sporne Rosyjski polityk uważa, że to ciekawa koncepcja. "Jedynym problemem jest to, że wszystkie - rzekomo ich terytoria - są wysoce sporne" - napisał propagandysta. Za "sporne terytorium" uznał nawet Kijów, który nazwał "stolicą starożytnej Rusi" i stwierdził, że władze Ukrainy będą musiały zrezygnować z tego miasta, aby przystąpić do NATO. "A więc ich stolica powinna zostać przeniesiona do Lwowa. To znaczy, jeśli Polacy zgodzą się na pozostawienie Lwowa fanom smalcu z kokainą" - dodał, nie precyzując, o co dokładnie chodzi w tym porównaniu. Dmitrij Miedwiediew kpi z Finlandii To nie pierwszy raz, kiedy na celowniku kremlowskiego propagandysty jest NATO. W poniedziałek Dmitrij Miedwiediew kpił z najnowszego członka Sojuszu, umieszczając na Telegramie wymyślony przez siebie dialog, który miałby odbyć się pomiędzy dwoma Finami. "Pekka, dlaczego nasz kraj wstąpił do NATO?" - jeden z Finów, Matti, pyta drugiego. "Ponieważ stoimy w obliczu rosyjskiego zagrożenia" - odpowiada Pekka. "Ale dlaczego mamy do czynienia z rosyjskim zagrożeniem?" - zastanawia się Matti. "To dlatego, Matti, że przystępujemy do NATO" - podsumowuje Pekka. Zdaniem kremlowskiej agencji TASS w ten sposób wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Rosji "podkreślił absurdalność" przystąpienia Finlandii do Sojuszu Północnoatlantyckiego. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!