Były prezydent Rosji zamieścił wpis w mediach społecznościowym, w którym odniósł się do stanowiska Mychajło Podolaka. Ukraiński urzędnik przyznał, że kraje Zachodu nie mają nic przeciwko atakom przeprowadzanym przez Siły Zbrojne Ukrainy na rosyjskie cele znajdujące się m.in. na Krymie. Zdaniem Dmitrija Miedwiediewa słowa doradcy prezydenta Ukrainy są jasnym sygnałem, że Zachód angażuje się bezpośrednio w wojnę. "Jeśli to prawda, a nie ma już powodów do wątpliwości, to jest to bezpośredni, prawnie istotny dowód współudziału Zachodu w wojnie z Rosją po stronie państwa Stepana Bandery. Wyrafinowany casus belli, a dla Rosji możliwość działania w ramach ius ad bellum przeciwko wszystkiemu i wszystkim w krajach NATO" - napisał. "To smutne, niestety. Przepowiednie apokalipsy są coraz bliżej" - dodał. Mychajło Podolak: Uderzemy w nasze, okupowane terytorium Doradca prezydenta Wołodymyra Zełenskiego w telewizyjnej rozmowie komentował nasilone ataki rakietowe i dronowe przeprowadzane na rosyjskie cele. Jak podkreślił, kraje Zachodu, które udostępniły rakiety dalekiego zasięgu, nie mają żadnych wątpliwości, co do zasadności przeprowadzanych uderzeń. - Dziś panuje absolutny konsensus, identyczny z liczbą krajów, które nas wspierają. Możemy zniszczyć wszystko co rosyjskie na okupowanym terytorium - stwierdził Podolak. Zobacz też: Kadyrow skończy jak Prigożyn? "Nikt by go nie bronił" Urzędnik zwrócił uwagę, że władze w Kijowie jako głównego argumentu używają faktu, że w świetle prawa międzynarodowego ataki przeprowadzane są na terytorium należącym do Ukrainy. - Uderzamy w nasze, okupowane terytorium, na którym znajduje się rosyjska infrastruktura. Czy możemy to robić? Tak, dzisiaj panuje absolutna zgoda, że możemy zniszczyć wszystko co rosyjskie na Krymie - podkreślił. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!