Sobota to dziesiąty dzień putinowskiej agresji na Ukrainę. Rosyjskie wojska nie przebierają w środkach, maksymalizując straty cywilne, by doprowadzić do kapitulacji naszych wschodnich sąsiadów. Bombardowane są obszary mieszkalne, wykorzystano też broń zakazaną przez międzynarodową konwencję - broń kasetową oraz bombę termobaryczną. W wyniku działań wojennych, setki tysięcy osób uciekają z kraju, szukając schronienia na zachodzie. Do Polski trafiło już blisko 800 tys. uchodźców. Melitpol. Żołnierz strzelił do uczestnika proukraińskiej manifestacji W okupowanym przez siły rosyjskie Melitopolu na południowym wschodzie Ukrainy brakuje leków i jedzenia, ale mimo tego ludzie codziennie wychodzą na demonstracje przeciwko Rosjanom - powiedział w sobotę mer miasta Iwan Fedorow. Według mera miasta z każdym dniem protesty gromadzą coraz więcej ludzi, którzy chcą walczyć o prawo do życia w ukraińskim Melitopolu. Uczestnicy akcji skandują różne hasła, śpiewają hymn, mają ze sobą flagi państwowe - dodał Fedorow. Urzędnik przekazał, że podczas jednej z proukraińskich manifestacji rosyjski żołnierz strzelił do uczestnika akcji - pisze Ukraińska Prawda. Wojna w Ukrainie. Walczą o prawo do życia Mer poinformował, że w Melitopolu jest problem z dostępnością żywności, kończą się też leki. Ludzie boją się - nie wiedzą, co będzie jutro. Fedorow zaznaczył, że władze bezskutecznie zwracały się do strony rosyjskiej o organizację korytarzy humanitarnych. Doradca szefa MSW Anton Heraszczenko opublikował w serwisie Telegram nagranie, na którym widać grupę ludzi idących w stronę żołnierzy. Słychać strzały. Nagranie datowane jest na 2 marca. "Te kadry przejdą do światowej historii! Melitopol, Ukraina. Ukraińcy idą bez broni na strzelających rosyjskich okupantów. A sami Rosjanie, w Rosji, boją się więźniarek i policji" - napisał.