Decyzja rosyjskich władz wynikać ma z tego, że wojsku nie udało się dokonać znacznych postępów w wojnie w Ukrainie. Zadaniem Rosjan jest teraz obrona przed planowaną kontrofensywą. Kreml szuka 400 tys. żołnierzy bez przymusowej mobilizacji Powołując się na swoje źródła Bloomberg podaje, że Kreml szykuje się do długiej walki. Świadczyć mają o tym plany werbunku nawet 400 tys. żołnierzy kontraktowych, którzy wesprą rosyjską armię. Takie rozwiązanie pozwoliłby uniknięcia kolejnej przymusowej mobilizacji, która mogłaby negatywnie wpłynąć na reelekcję Władimira Putina. ZOBACZ: Obławy na mężczyzn w Moskwie i Petersburgu. Trwa mobilizacja Jak przypomniano, decyzja Putina o rozpoczęciu "częściowej mobilizacji" wywołała niezadowolenie Rosjan - na ulicę wyszli protestujący, a wielu mężczyzn wyjechał z kraju. Pojawiły się także krytyczne wobec władzy doniesienia zmobilizowanych o niewystarczających ilościach broni, przestarzałym sprzęcie, czy zbyt krótkim szkoleniu przed wysłaniem na front. Rosjanie sięgną po weteranów i mieszkańców wsi Żołnierze kontraktowi mają zawierać wieloletnie kontrakty. Do wstąpienia do armii regionalni urzędnicy mają zachęcać przede wszystkim weteranów i mieszkańców wsi. Zdaniem amerykańskich urzędników, wydaje się nierealne, by Rosjanom w tym roku udało się włączyć do wojska 400 tys. żołnierzy. Rosjanie mają także nadzieje, że przełamanie działań ukraińskich żołnierzy na froncie sprawi, że osłabnie zachodnie wsparcie dla Ukrainy. Analitycy szacują, że obecnie około 300 tys. zmobilizowanych Rosjan znajduje się na polu bitwy, a mimo to rosyjskie wojska nie zajęły żadnego większego miasta w Ukrainie. W tym samym czasie siły ukraińskie przygotowują się do kontrofensywy, podczas której wykorzystać będą mogły broń dostarczoną przez zachodnich sojuszników.