Według informacji Naval News baza w Bałakławie na Krymie miałaby stać się schronieniem dla mniejszych okrętów nawodnych, wyposażonych w rakiety manewrujące Kalibr, przeznaczone do zwalczania celów nawodnych i naziemnych. Bałakława jest obecnie dzielnicą Sewastopola. W czasach ZSRR była całkowicie zamknięta zarówno dla obcokrajowców, jak i własnych obywateli. "Co wymyślił Putin?" - zastanawiają się dziennikarze serwisu Kanał 24. Cel? Wyłącznie charakter militarny Eksperci, na których powołuje się Naval News, zauważają, że z zewnątrz nowa konstrukcja wygląda tak, jakby Rosjanie budowali dodatkowe miejsca do cumowania dla jachtów rekreacyjnych. "Biorąc jednak pod uwagę specyfikę obiektu, cel może mieć wyłącznie charakter militarny - czyli odbudowa bazy w Bałakławie" - czytamy. Szczególną uwagę zwrócono, że od chwili rozpoczęcia prac w "Obiekcie 825", całkowicie odnowiono przejście tunelowe przeznaczone do wpływania okrętów podwodnych do schronu. A ponieważ - jak zaważa Kanał 24 - okupanci całkowicie przywrócili system wentylacyjny, który w czasach sowieckich zapewniał działanie bazy, wszystko wskazuje na to, że Rosja nie odbudowuje bazy dla turystów. Było ciepło, a w pobliżu Flota Czarnomorska "Obiekt 825" w Bałakławie powstał na polecenie Stalina, który po II wojnie światowej polecił znalezienie odpowiedniego miejsca do stacjonowania okrętów podwodnych transportujących pociski jądrowe. Wybór padł właśnie na Bałakławę pod Sewastopolem. To niewielkie, spokojne miasteczko spełniało wszystkie wymagania.Było tam ciepło, co okazało się bardzo istotnym argumentem, biorąc pod uwagę, że baza miała funkcjonować przez cały rok. A na dodatek niedaleko leżał Sewastopol, gdzie stacjonowała Flota Czarnomorska. Zatoka Bałakławska była również najdogodniejszym miejscem do cumowania statków na całym akwenie. Bałakława zniknęła z wszystkich map Bałakława otrzymała status miasta zamkniętego i na wiele lat zniknęła z wszystkich map geograficznych. Odtąd w dokumentach zaczęto określać ją mianem tajnego "Obiektu 825" . W skład kompleksu wchodziła także baza remontowo-techniczna ("Obiekt 820"). Ostatnie prace budowlane związane z podziemnymi sztolniami mogącymi pomieścić jednostki 11. Dywizjonu Okrętów Podwodnych oraz stocznię "Metalist", w której miały być one remontowane, zostały zakończone w roku 1963. Infrastruktura "Obiektu 825" została zupełnie odizolowana od świata zewnętrznego. Odpowiedzialność za to spoczywała na śluzach. Pierwsza z nich, wejściowa, ważyła 150 ton, druga - wyjściowa, była nieco mniejsza i lżejsza. Między nimi ciągnął się półtorakilometrowy kanał (wykuto go w ciągu zaledwie czterech lat, co wydawało się zadaniem niemożliwym do wykonania, biorąc pod uwagę, że znajdował się on siedem metrów poniżej poziomu morza). Po wypłynięciu łodzi w morze śluzy ponownie na głucho się zamykały. Okręty wpływały pojedynczo i zawsze w nocy Konspiracja osiągnęła najwyższy stopień. Okręty podwodne podpływały do kanału wejściowego pojedynczo i zawsze w nocy. Przed rozpoczęciem remontu zmieniano numery burtowe jednostek. Wejście i wyjście do obiektu były tak starannie zamaskowane, że nikt nie był w stanie ich zauważyć nawet z bliskiej odległości. Podziemne miasto obsługiwało w szczytowym momencie nawet 1500 ludzi. Do grupy "wybrańców" należeli inżynierowie, remontowcy, elektrycy, technicy, itp. Specjalnie przeszkoleni żołnierze zajmowali się ochroną tajnej bazy.Po rozpadzie Związku Radzieckiego Rosjanie przetransportowali wszystkie okręty podwodne z Zatoki Bałakławskiej do własnych baz. Kilka lat później Ukraińcy otworzyli w obiekcie muzeum.