W podkijowskim mieście Bucza Rosjanie zabili około 320 mieszkańców - poinformował w środę jego mer Anatolij Fedoruk, który rozmawiał z BBC. Burmistrz dodał, że rosyjscy żołnierze specjalnie "polowali" na miejscowych polityków. Zaproszenie dla Siergieja Ławrowa Anatolij Fedoruk powiedział, że zaprasza do Buczy szefa MSZ Rosji Siergieja Ławrowa, by "zobaczył ciała zabitych ludzi i popatrzył w oczy ich rodzinom, matkom, mężom, dzieciom, które zostały sierotami". W piątek w państwowej telewizji Fedoruk oszacował, że w Buczy podczas okupacji tego miasta przez rosyjskie wojska przebywało około 3700 cywilów. Jednocześnie apelował, by wysiedleni mieszkańcy nie wracali jeszcze do swoich domów, bo po wycofaniu się wojsk rosyjskich na całym obszarze nadal znajdują się miny. Według statystyk państwowych Bucza przed wojną liczyła około 37 tysięcy mieszkańców. "Męża zabili strzałem w głowę" - Rosyjscy żołnierze zmusili męża, by klęknął, a następnie zabili go strzałem w głowę - powiedziała brytyjskiej stacji telewizyjnej BBC kobieta z Buczy. Rosjanie wdarli się na teren domu rodziny 72-letniego Wołodymyra Ambramowa, zaczęli strzelać i wyciągnęli z budynku jego, jego 48-letnią córkę Irynę i 40-letniego męża kobiety - Ołeha. Następnie zabrali Ołeha za bramę, a do domu wrzucili granat, którego wybuch wywołał pożar.Wołodymyr chwycił gaśnicę i próbował ugasić ogień, wołając na pomoc zięcia. "Ołeh już ci nie pomoże" - miał mu odpowiedzieć jeden z Rosjan. "Alarmu mamy się bać? My jesteśmy z Mariupola" Według Iryny ciało Ołeha znaleziono na chodniku za bramą i było jasne, że zmusili go, by uklęknął, a następnie zabili strzałem w głowę. - Nie pytali o nic i nic nie powiedzieli, po prostu go zabili (...) Kazali mu tylko zdjąć koszulkę, uklęknąć i go zastrzelili - powiedziała kobieta.Ukrainka rozmawiała z reporterami, w miejscu, gdzie doszło do tragedii i gdzie na chodniku wciąż widoczna była ciemna plama jego krwi. Gdy wybiegła na zewnątrz i znalazła ciało męża, czterech rosyjskich żołnierzy, którzy go wyciągnęli z domu, stało tam, zwyczajnie pijąc wodę. Ukrainka krzyczała, by i ją zabili. Jeden z żołnierzy dwa razy podniósł broń, ale ją za każdym razem opuszczał, aż Wołodymyr zabrał swoją córkę z powrotem na teren posesji. Trzy minuty na odejście z Buczy - Ci żołnierze dali nam trzy minuty na odejście - wspomina Wołodymyr. - Bucza była jak Apokalipsa, wszędzie martwe ciała, ulice pełne dymu - powiedział mieszkaniec dziennikarzom. Nie żyje Władimir Żyrinowski. Był liderem nacjonalistycznej partii w Rosji