Opady marzącego deszczu nawiedziły Moskwę w godzinach porannych we wtorek. Cytowany przez Meduzę synoptyk Jewgienij Tiszkowiec, główny specjalista centrum pogodowego "Fobos", wskazał, że na wysokości ok 1375-1861 powstała "soczewka ciepła". Padający deszcz zamarzał dopiero przy gruncie tworząc niebezpieczną skorupę lodu. Tiszkowiec przez niemal cały dzień publikował zdjęcia i nagrania dokumentujące skutki żywiołu: zamarznięte drogi, auta, płytę lotniska skutą lodem, a nawet - zamarzniętego gołębia. Do godz. 9 rano moskiewski departament transportu ostrzegał przed korkami tworzącymi się w ośmiu punktach miasta m.in. na autostradzie Leningradskoje i Alei Andropowa. Urzędnicy apelowali, by w miarę możliwości zostawić auta w domu. Problemy na lotniskach i w metrze Odwołano lub opóźniono ok. 30 lotów na trzech lotniskach w Moskwie. Tylko w porcie Moskwa-Szeremietiewo odwołano siedem lotów, a cztery zostały opóźnione. W oświadczeniu przekazanym mediom zapewniano jednak, że problemy wynikają przez "decyzje linii lotniczych". Takiej wersji przeczą jednak pojawiające się zdjęcia w mediach społecznościowych pokazujące skorupę lodu i zamarznięte szyby samolotu na lotnisku. Problemy występowały również w moskiewskim metrze. Zmniejszono częstotliwość kursowania pociągów, a na stacji Sławianskij Bulwar (Słowiański bulwar - red.) w pewnym momencie zabrakło prądu. "Według świadków nie działały automaty do kupowania biletów, zgasło światło. Pracownicy metra otworzyli przejścia, by podróżni mogli dostać się do składów". Marznący deszcz ma utrzymać się w Moskwie co najmniej do końca dnia. Problemy występują również w innych częściach Rosji. W obwodzie kurskim ponad 300 osiedli pozostaje bez prądu. Komunikacja miejska kursuje z problemami w obwodzie kałuskim i w Woroneżu.