"O godz. 11 obok centrum handlowego Port City zgromadziło się co najmniej 200 mieszkańców Mariupola, którzy czekali na ewakuację do Zaporoża. Zamiast obiecanych przez rosyjską stronę autobusów, do mieszkańców podjechali rosyjscy wojskowi i kazali im się rozejść, bo "|zaraz będzie ostrzał"" - napisał w serwisie Telegram Andriuszczenko. Ludzi z zastosowaniem przymusu rozgoniono, a autobusów nie podstawiono - dodał. Rosjanie wywieźli ludzi na inne okupowane terytorium "Jednocześnie okupanci podstawili autobusy przy centrum handlowym Metro - 200 metrów od uzgodnionego punktu ewakuacji - i zaczęło się zajmowanie miejsc w autobusach. Po tym mieszkańcom Mariupola powiedziano, że "ewakuacja" będzie tylko do Dokuczajewska, czyli na terytorium okupowane. Ludzie nie mieli prawa opuszczenia autobusów. W odpowiedzi na pytanie, dlaczego tak jest, odpowiedziano, że "nacjonaliści ostrzelali punkt ewakuacji". Czyli kolejne kłamstwo" - kontynuował. Jak podkreślił Andriuszczenko, to kolejny raz, kiedy Rosjanie uniemożliwili ewakuację mieszkańców Mariupola, oblężonego przez rosyjskie wojska od ponad półtora miesiąca. Przymusowa mobilizacja Tymczasem Rosja rozpoczęła przymusową mobilizację, w tym pracowników medycznych, na kontrolowanych przez siebie terytoriach obwodu chersońskiego, zaporoskiego i charkowskiego na Ukrainie - podaje ukraiński wywiad wojskowy. Rosjanie prowadzą mobilizację ukraińskich pracowników medycznych pozostających na okupowanych terytoriach - pisze wywiad w komunikatorze Telegram. W mieście Wołczańsk w obwodzie charkowskim młodszy personel medyczny jest przymusowo wysyłany na linię frontu, by udzielać pomocy medycznej rannym Rosjanom. W razie odmowy grozi się im rozstrzelaniem - twierdzi ukraiński wywiad. Rozpoczęto też działania mobilizacyjne obejmujące młodzież w obwodach chersońskim, zaporoskim i charkowskim. Praktycznie całkowicie uniemożliwiono wyjazd z obwodu chersońskiego na teren kontrolowany przez władze w Kijowie, znacznie ograniczono też możliwość wyjazdu do Rosji. W obwodzie zaporoskim Rosjanie poszukują ludzi w wieku poborowym. Pojawiają się informację, że to oni mają uzupełnić szeregi rosyjskie na najbardziej newralgicznych odcinkach - dodaje. "Te działania prowadzone są mimo w większości proukraińskiego nastawienia mieszkańców obwodów i ogólnej motywacji do stawiania oporu rosyjskim najeźdźcom" - podkreśla wywiad.