"The Daily Telegraph" zapoznał się z nagraniami udostępnionymi przez firmę wywiadowczą ShadowBreak Intl. Są to nagrania łącznikowych na rosyjskim froncie i wiadomości przekazywane przez żołnierzy swoim bliskim i ich rozmowy między sobą. To zapis jednego dnia walk. Wojna w Ukrainie. Rosyjska armia w opłakanym stanie? ShadowBreak Intl komentuje w rozmowie z "The Daily Telegraph", że jeśli nagrania te są autentyczne, a wiele na to wskazuje, ujawniają opłakany stan rosyjskiej armii. Gazeta przytacza kilka nagrań i wiadomości. "Mamo, jestem w Ukrainie. To jest prawdziwa wojna. Boję się, strzelamy do wszystkich, nawet cywilów" - ma brzmieć jedna z wiadomości żołnierza do matki. Przykładów, kiedy przerażeni poborowi dzwonią do swojej rodziny i opisują, co się dzieje na froncie, ma być więcej. Z nagrań wyłania się również obraz kompletnego nieładu. Wyraźnie też widać podupadające morale. Na jednym z nagrań słychać nawet płacz żołnierza - podaje "The Daily Telegraph". "Jedyne, czego teraz chcę, to się zabić" - miał przekazać jeden z nich w wiadomości. Żołnierze narzekają na niewielkie racje żywieniowe i braki w sprzęcie. Napięta atmosfera udziela się wszystkim. Młodzi mężczyźni zaczynają się ze sobą kłócić, na nagraniach słychać liczne wyzwiska. Żołnierze odmawiają wykonywania rozkazów? Zdarzają się również przypadki porzucania sprzętu w szczerym polu, czy też dziurawienia zbiorników paliwa, by pojazd nie mógł przemieszczać się dalej. Na nagraniach odnotowano również przypadki odmawiania wypełniania rozkazów. "The Daily Telegraph" przytacza rozmowę między szeregowcem a starszym stopniem oficerem. Oficer żąda ostrzelania miasta, natomiast żołnierz buntuje się i mówi, że zanim zacznie strzelać, cywile muszą opuścić teren. Do wymiany ognia wówczas nie dochodzi. Na rosyjskich falach radiowych aż roi się od przekleństw - analizuje gazeta. Na nagraniach słychać również dźwięki przypominające szlochanie. Co jakiś czas na falach roznosi się ukraiński hymn, którym Ukraińcy zagłuszają komunikaty Rosjan. Chaos i brak przygotowania Żołnierze często mają mieć problemy z utrzymaniem łączności i przez kilkadziesiąt minut przy każdym połączniu sprawdzają dźwięk, nie mogąc ze sobą porozmawiać. To, jak podkreśla gazeta, wprowadza prawdziwy chaos komunikacyjny i frustruje wojsko. Przedstawiciel ShadowBreak Intl mówi gazecie, że stary sprzęt do komunikacji to ogromna luka rosyjskiej armii, która doprowadza do powiększających się nieustannie strat po stronie Putina. Nagrania, czytamy, stanowią również dowody na zbrodnie wojenne. Słychać na nich bowiem rozkazy wystrzeliwania rakiet balistycznych na obszary zamieszkałe przez ludność cywilną. Taśmy rzucają także światło na to, jak rosyjskie wojsko było zagrzewane do walki. Żołnierze mieli być poinstruowani, że w Ukrainie nie napotkają wielkiego oporu, a wkraczając do miast będą traktowani jak bohaterowie. Tymczasem Ukraina stawia potężny opór i walczy z najeźdźcą. Jak pisał na Twitterze doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak, w ukraińskich wsiach i miasteczkach, w których pojawiają się rosyjskie wojska, natychmiast zaczyna dochodzić do "maruderstwa, kradzieży i zabójstw". W sieci już zaczęły pojawiać się nagrania, w tym z kamer sklepowych, na których widać rosyjskich żołnierzy okradających sklepy, czy wynoszących bankomaty.