Rosjanie "w nieludzkich warunkach przetrzymywali tam miejscowych patriotów, którzy odmawiali współpracy z wrogiem" - głosi komunikat Służby Bezpieczeństwa Ukrainy na serwisie Telegram. Mieszkańców "przesłuchiwano i okrutnie maltretowano. W trakcie oględzin katowni funkcjonariusze znaleźli przedmioty wskazujące wyraźnie na oznaki stosowania tortur" - dodano w oświadczeniu. SBU poinformowała, że w miejscu tym trwają teraz działania śledcze "w celu udokumentowania wszystkich zbrodni okupantów, ustalenia winnych i pociągnięcia ich do odpowiedzialności". Katownie w Iziumie Podobne miejsca odkryto po wyzwoleniu przez Ukraińców Iziumu w obwodzie charkowskim. - Na dzisiaj można mówić o istnieniu co najmniej dziesięciu katowni w miejscowościach obwodu charkowskiego. Dwie katownie były w Bałakliji - mówił w połowie września szef ukraińskiej policji Ihor Kłymenko. Sześć katowni mieściło się w samym Iziumie. Kłymenko, cytowany przez Radio Swoboda, powiedział także, że w Wołczańsku Rosjanie przetrzymywali w jednej z katowni sześcioro studentów ze Sri Lanki. Wojskowi mieli ich torturować, "dwóm z nich wyrwali paznokcie z dużych palców na nogach". Obcokrajowcy są w ciężkim stanie psychicznym, składają zeznania w Charkowie.