"Smutne znaleziska każdego tygodnia. Nowy zbiorowy grób pod gruzami w dzielnicy Lewobrzeżnej" - napisał Andriuszczenko w komunikatorze Telegram. Poinformował, że w zbiorowym grobie jest ponad 100 ciał osób, które zginęły pod koniec lutego. "Okupanci obok rozbierają gruzy, znów nie ma mowy o ponownym pochówku. Ludzie faktycznie żyją w grobowcach" - podkreślił. Urzędnik przekazał, że ekshumacja jest "faktycznie zatrzymana". "Okupacyjne władze tak zajęły się tworzeniem obrazu odbudowy, że na ponowne pochówki zabrakło czasu" - czytamy. "Tymczasowe uliczne groby powoli przekształcają się w stałe" - dodał. Opublikował zdjęcia krzyży, na których widać datę śmierci w kwietniu. Krytyczna sytuacja w Mariupolu Nie zważając na sytuację w mieście i ogromne potrzeby mieszkańców, rosyjscy okupanci nie zezwalają na organizację misji humanitarnej ONZ w Mariupolu - oświadczyła w czwartek koordynatorka ONZ ds. Ukrainy Osnat Lubrani, cytowana przez agencję Ukrinform. - Największe potrzeby dotyczą lekarstw. Wysłaliśmy prośbę do wszystkich stron, żeby umożliwiono nam niezakłócone dotarcie do miasta, ale niestety nie otrzymaliśmy takiej zgody - poinformowała Lubrani. Jak dodała kierująca misją ONZ na Ukrainie Matilda Bogner, jedynymi możliwymi działaniami są obecnie "monitoring zdalny" i współpraca z osobami, którym udało się opuścić Mariupol. - Rosyjskie władze zapewniają mieszkańcom jakąś pomoc, lecz jest ona dalece niewystarczająca - podkreśliła Bogner. Szefowa misji wyraziła zaniepokojenie losem Ukraińców, przechodzących przez tzw. filtrację (rosyjskie szczegółowe kontrole pod kątem ewentualnych związków z ukraińską armią i innymi strukturami siłowymi). - Obawiamy się o bezpieczeństwo tych osób. Chcielibyśmy, żeby ONZ i inne organizacje międzynarodowe uzyskały dostęp do tzw. obozów filtracyjnych - powiedziała przewodnicząca.