Alaksandr Łukaszenka przyznał, że w zeszłym miesiącu doszło do ataku na rosyjski samolot obserwacyjny Berijew A-50. Akcja - jak zapewniał - miała spowodować jedynie "niewielkie szkody". "Służba Bezpieczeństwa Ukrainy, kierownictwo CIA, za zamkniętymi drzwiami przeprowadziły operację przeciwko Republice Białorusi. W związku z tym wyszkolono terrorystę" - cytowała Łukaszenkę agencja Biełta. Atak na rosyjski samolot. Dotychczas aresztowano ponad 20 osób Jak przekazał przywódca Białorusi, podejrzany zatrzymany w związku z atakiem na samolot obserwacyjny ma podwójne obywatelstwo - rosyjskie i ukraińskie. Do tej pory aresztowano ponad 20 osób zamieszanych w ten incydent, a inni podejrzani wciąż ukrywają się za granicą.Agencja Biełta podała wcześniej, że na Białorusi dokonano zatrzymania ukraińskiej "grupy terrorystycznej" współpracującej w tej sprawie ze służbami wywiadowczymi Kijowa. Białoruscy działacze antyrządowi stwierdzili w zeszłym miesiącu, że wysadzili w powietrze zaawansowany rosyjski wojskowy samolot obserwacyjny w ataku dronów na lotnisku w pobliżu białoruskiej stolicy Mińska. Czytaj więcej: "Najbardziej udana dywersja". Rosyjski samolot zniszczony w pobliżu Mińska Rosja i Białoruś dotychczas zaprzeczały, że doszło do takiego ataku.