- Jeśli chodzi o nasz udział w specjalnej operacji wojskowej w Ukrainie (tak Rosja nazywa działania wojenne - red.), to bierzemy tam udział. Nie ukrywamy tego - powiedział Aleksander Łukaszenka w wystąpieniu do mediów. Białoruś a Ukraina. Łukaszenka o udziale w wojnie - Ale nikogo nie zabijamy. Nie wysyłamy nigdzie swoich wojskowych - stwierdził prezydent Białorusi. Łukaszenka zapewnił też, że Mińsk "nie narusza swoich zobowiązań" i że udział Białorusi "polega na tym, by nie dopuścić do rozszerzenia się tego konfliktu na terytorium". "Łukaszenka tym samym po raz pierwszy publicznie przyznał, że Białoruś bierze udział w 'specjalnej operacji wojskowej' i użył tego wymyślonego przez władze Rosji eufemizmu, by nie używać słowa 'wojna'" - zauważa niezależna białoruska gazeta "Nasza Niwa". Łukaszenka oskarżył przy tym Ukrainę o "prowokacje" na granicy z Białorusią. Zagroził też eskalacją konfliktu. - W najbliższym czasie nie trzeba oczekiwać osłabienia napięć. Przeciwnie, Rosja wzmocni wysiłki w specjalnej operacji wojskowej - oświadczył. Aleksander Łukaszenka: Na Białorusi nie potrzeba mobilizacji Powtórzył, że na Białorusi "nie ma konieczności ogłaszania mobilizacji", co deklarował także po ogłoszeniu w Rosji 21 września mobilizacji na wojnę z Ukrainą. Nawiązał przy tym do problemów podczas rosyjskiej mobilizacji i zapowiedział, że jego kraj zacznie sprawdzać aktualność wykazów osób podlegających obowiązkowi służby wojskowej. - Stale szkoliliśmy naszych rezerwistów i wojska obrony terytorialnej i będziemy ich szkolić - zapowiedział. Łukaszenka ogłasza "mobilizację". Ma dotyczyć wszystkich Rzeczywiście, póki co Białoruś nie mobilizuje żołnierzy do gotowości bojowej ani działań wojennych. Jednak w poniedziałek 3 października Aleksander Łukaszenka wezwał do "mobilizacji"... w zbiorach ziemniaków. - Otworzył się ogromny rynek dla rolnictwa i przedsiębiorstw. Możemy sprzedać wszystko w Rosji i Chinach - powiedział. Dodał, że "kraje te są gotowe kupować dwa razy więcej białoruskich produktów" i że Białoruś może "podwoić produkcję i sprzedać wszystko po dobrych cenach". - Rynek się otworzył, a ceny są przyzwoite. Dlatego w rolnictwie nie powinniśmy mieć żadnych problemów - uznał Łukaszenka.Czytaj więcej: Łukaszenka: Zmobilizujcie wszystkich, także uczniów