"Kto uważa, że powinien podpisać, czy wręcz napisać apel przeciwko dostawom niemieckiej broni na Ukrainę, nie ma najwidoczniej bladego pojęcia o Europie Wschodniej, nie mówiąc już o sytuacji w Ukrainie po napaści ze strony Rosji" - pisze Artur Weigandt w sobotnim wydaniu niemieckiego dziennika "Die Welt". Autor nawiązuje do listu otwartego podpisanego przez 28 intelektualistów i artystów, w którym zaapelowali do kanclerza Niemiec Olafa Scholza: "Proszę powstrzymać trzecią wojnę światową". Sygnatariusze chwalą "powściągliwość" szefa rządu i radzą mu, by nie dostarczał więcej ciężkiej broni do Ukrainy, gdyż może to być wykorzystane przez prezydenta Rosji Władimira Putina do rozszerzenia wojny na kraje NATO. "Die Welt": Udają mądrali objaśniających świat "Sygnatariusze apelu zapomnieli o Łotwie, Estonii, Litwie czy Polsce: te wschodnioeuropejskie kraje martwią się o swoją terytorialną suwerenność" - czytamy w "Die Welt". "W tych krajach panuje strach przed Rosją i jej agresywną polityką ekspansji" - tłumaczy Weigandt. Jak dodaje, Europie Wschodniej nie są potrzebni niemieccy prominenci czy półprominenci, którzy "udają mądrali objaśniających świat". "To bardzo niemiecki problem. Gdy tylko chodzi o relacje niemiecko-rosyjskie, z pola widzenia w magiczny sposób znikają wszystkie kraje położone między Niemcami a Rosją" - podkreśla komentator. Krótka pamięć sygnatariuszy listu Czy sygnatariusze listu nie widzieli zdjęć z Buczy, Irpinu czy Mariupola? - pyta Weigandt. Czy zapomnieli o Babim Jarze i Hołodomorze (Wielkim głodzie)? Takie sprawiają wrażenie, bo w przeciwnym razie wezwaliby do wsparcia Ukrainy w jej samoobronie, zamiast pozostawiać ją sam na sam z rosyjskim agresorem. To jest naszą historyczną odpowiedzialnością. "Sygnatariusze listu wymienili historię na tchórzostwo" - czytamy w "Die Welt". Autor zwraca uwagę, że twórcy apelu nie zapytali o zdanie nikogo z Europy Wschodniej, żadnego ukraińskiego intelektualisty. "Bo wiedzą lepiej?" - pyta. List w czasopiśmie "Emma" podpisały niemieckie osobistości, takie jak reżyserzy filmowi Andreas Dresen i Alexander Kluge, feministka Alice Schwarzer, pisarze Martin Walser i Juli Zeh, czy dziennikarz naukowy Ranga Yogeshwar oraz niemiecki bard Reinhold Mey i artyści kabaretowi Gerhard Polt i Dieter Nuhr. Sygnatariusze listu podkreślają, że Putin, atakując Ukrainę, złamał prawo międzynarodowe. Nie usprawiedliwia to jednak "akceptowania ryzyka eskalacji tej wojny do konfliktu nuklearnego". Dostarczenie Ukrainie broni ciężkiej mogłoby uczynić z Niemiec stronę w tej wojnie. List otwarty został opublikowany w piątek rano na stronie internetowej magazynu "Emma". Od tego czasu podpisało go kilkaset osób. Jacek Lepiarz/ Redakcja Polska Deutsche Welle