Były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew dał się poznać w ostatnich miesiącach jako twardy krytyk państw Zachodu. Miedwiediew obraża ukraińskich i zachodnich polityków oraz grozi Europie atakiem nuklearnym. Kwaśniewski o Miedwiediewie: Nigdy nie był liberałem "Być może on był bardziej liberalny, ale nigdy nie był liberałem. Ten gen wielkorosyjski był w nim bardzo obecny" - zwrócił uwagę w rozmowie z "Faktem" Aleksander Kwaśniewski, prezydent Polski w latach 1995-2005. Były polityk lewicy podejrzewa, że porażka Miedwiediewa jako bardziej miękkiego, koncyliacyjnego polityka "w zderzeniu z tym pancernym Putinem spowodowała, że uznał, że jeżeli nie będzie twardy i brutalny, to nie wygra". "Tak oceniam jego ewolucję" - analizuje były prezydent. Według Kwaśniewskiego Dmitrij Miedwiediew, nie stracił nadziei na dalszą karierę, być może i na prezydenturę. Były prezydent uważa jednak, że jest to całkiem niemożliwe i ten plan się nie powiedzie w przyszłości. Miedwiediew bez wpływu na władze. Dlatego się radykalizuje Kwaśniewski zwraca uwagę, że obecne stanowisko Miedwiediewa - wiceprzewodniczącego Rady Bezpieczeństwa Rosji - nie daje żadnego realnego wpływu na bieg wydarzeń w Rosji. Stąd jego radykalizacja. Były polski prezydent podkreślił, że "Miedwiediew jest obecnie uznawany za harcownika, który ma udowadniać światu, że liberałowie przeszli na twarde pozycje Putina". "Przypadek Miedwiediewa jest bardzo smutny, bo pokazuje, że nawet ci, może nie liberałowie, ale ludzie, którzy choć trochę sprzyjali myśleniu liberalnemu, we współczesnej Rosji milczą, albo przechodzą na pozycje tak agresywne, jak właśnie Miedwiediew - zakończył rozmowę były prezydent.