O kulisach ukraińskiej kontrofensywy Wołodymyr Zełenski opowiedział w niedzielę wieczorem na antenie CNN w programie "Fareed Zakaria GPS". Wołodymyr Zełenski i kulisy rozpoczęcia kontrofensywy Prezydent zdradził, że ofensywa sił zbrojnych w wojnie na Ukrainie miała rozpocząć się pierwotnie już na wiosnę. Nie udało się to jednak, ponieważ ukraińskim żołnierzom brakowało kluczowego sprzętu. - Szczerze mówiąc, nie mieliśmy wystarczającej ilości uzbrojenia i amunicji - ujawnił Zełenski. Dodał, że wyzwaniem był także brak odpowiedniej liczby brygad, które były kompleksowo przeszkolone i zdolne, by efektywnie wykorzystywać dostępną wtedy, sprowadzaną z Zachodu broń. - Tym bardziej, że misje szkoleniowe odbywały się poza Ukrainą - zauważył przywódca. W rozmowie przekazał także, że opóźnienie miało poważne konsekwencje, a te do dzisiaj wpływają na tempo prowadzonych działań ofensywnych. - Opóźnienie kontrofensywy dało Rosji czas na zaminowanie naszych ziem i zbudowanie kilku linii obrony. Mieli zdecydowanie więcej czasu - opisywał skutki Wołodymyr Zełenski. Według prezydenta to właśnie to rzutuje teraz na brak postępów tak szybkich, jak oczekiwano. - To z tego powodu mamy wolniejsze tempo. Nie chcemy tracić naszych ludzi. A żołnierze nie chcą tracić z tego powodu (zaminowanie terenów - red.) sprzętu - analizował prezydent Ukrainy. Wojna w Ukrainie. Postęp kontrofensywy wolniejszy niż zakładano Politico zwraca jednak uwagę, że w zeszłym tygodniu, podczas wystąpienia online na Aspen Security Forum, Zełenski zapowiedział uczestniczącym w spotkaniu, że "jego wojska zbliżają się do momentu, w którym działania militarne mogą nabrać tempa". Głosy o powolnej ukraińskiej kontrofensywie pojawiały się z wielu stron. O wolniejszych postępach mówił na początku lipca amerykański przewodniczący Kolegium Połączonych Szefów Sztabów generał Mark Milley. Agencja Reutera donosiła wtedy, że wojskowy powiedział iż "ukraińska kontrofensywa postępuje wolniej niż oczekiwano, ale stopniowo posuwa się naprzód". Sam Wołodymyr Zełenski przyznał też w rozmowie z BBC, że rezultaty nie nadejdą prędko. - Niektórzy uważają, że to hollywoodzki film i oczekują rezultatów teraz. Tak nie jest. Stawką jest ludzkie życie - podkreślał. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!