Marek Budzisz pytany, czy są w tym momencie siły w Rosji, które byłyby zdolne do odsunięcia od władzy Władimira Putina, odparł: "Jeśli chodzi o relacje szeroko pojmowanego obozu władzy w Rosji, to nie wydaje się, aby był tam jakikolwiek ośrodek zdolny stworzyć i przeprowadzić akcję obalenia Putina". - To z czym mamy do czynienia, to pewne dość delikatnie formułowane odmienne opinie na temat kierunku rosyjskiej polityki. Nie dostrzegam obecnie takich sił w Rosji, które w jakiejś krótkiej perspektywie byłyby w stanie obalić Putina - ocenił. Wybory 2024 znów dla Putina? Zdaniem Budzisza, aby doszło do obalenia Putina, musiałaby nastąpić "wielka polaryzacja wewnątrz Rosji". Jednak, jak zauważył, sam Putin "skwapliwie unika tego rodzaju ryzyka". - Decyzja o zakończeniu mobilizacji jest tego symbolem - dodał. Zdaniem eksperta, stało się tak dlatego, że z sondaży opinii publicznych, zwłaszcza tych niejawnych, wykonywanych na potrzeby Kremla miał "zacząć się wyłaniać obraz narastającego sprzeciwu wobec mobilizacji". - To pokazuje pewien mechanizm. Rosyjskie władze póki co, dość dobrze reagują na rysujące się trendy, jeśli chodzi o opinię publiczną i starają się wyprzedzająco niwelować wszystkie zagrożenia. To oznacza, że dzisiaj głęboka polaryzacja jest perspektywą dość oddaloną. Putin musiałby popełnić jakieś dramatyczne błędy polityczne jeśli chodzi o politykę rosyjską, ale na razie wydaje się, że tych błędów nie popełnia - mówił. Budzisz zaznaczył, że w Rosji rozpoczęła się już w obozie władzy wewnętrzna dyskusja odnośnie do wyborów prezydenckich, które odbędą się w 2024 roku. - Może się tak okazać, że Putin nie będzie w nich kandydował, sam jeszcze tego nie zadeklarował, chociaż szansa na to, że nie weźmie w nich udziału i odejdzie na emeryturę jest w świetle dzisiejszych sił niewielka - ocenił ekspert. - Dziś najpoważniejszym scenariuszem jest to, że jeżeli Putin nie umrze z przyczyn naturalnych, to będzie uczestniczył w wyborach i nie ma sił, które mogłyby skutecznie dążyć do jego obalenia. Ale to się może szybko zmieniać, bo wojna ma to do siebie, że wydarzenia bardzo przyspieszają - podkreślił Budzisz. "Redukcja aspiracji" Jak zauważył, wojna w Ukrainie i niepowodzenia na froncie sprawiają, że "kurczą się rosyjskie możliwości", co w konsekwencji musi doprowadzić do "pewnej redukcji celów", także w polityce międzynarodowej. - W Rosji już nastąpiła pewna redukcja aspiracji. Oni już nie mówią, a przynajmniej z taką intensywnością, o tym, że Rosja będzie jednym z trzech głównych rozgrywających na świecie, tylko mówią o tym, że powstanie układ o bardzo wielu filarach siły i Rosja będzie jednym z tych filarów i wcale nie musi być najważniejszym - powiedział. Zdaniem eksperta rosyjskie elity mają "rewidować swoje oczekiwania" i "zmieniać nieco retorykę" ze względu na rosnące koszty wojny i perspektywy związane z kolejnymi sankcjami. - Natomiast takiego generalnego zwrotu w polityce rosyjskiej póki co jeszcze nie ma - dodał Budzisz.